MOJA WALKA Z RAKIEM… DLA MOICH CÓREK
Mam na imię Agnieszka, mam 45 lat. Z trudem piszę kolejne słowa, ponieważ nigdy do tej pory nie musiałam prosić o pomoc. Niełatwo prosić o pomoc komuś, kto dotychczas sam poświęcał się dla innych.
Niestety, życie bywa przewrotne i choć brzmi to jak frazes, często się sprawdza. Latem 2017 roku zdiagnozowano u mnie raka prawej piersi. Zgodnie z zaleceniami lekarzy jak najszybciej poddałam się operacji oszczędzającej, polegającej na wycięciu guzka wraz z bezpiecznym marginesem. Kolejnym etapem leczenia według lekarzy powinna być chemioterapia – inwazyjna metoda, która zwiększałaby szanse na powstrzymanie nawrotu choroby. Od samego początku jednak byłam sceptycznie nastawiona do chemioterapii. Ta metoda wyniszcza nie tylko raka, ale także cały organizm chorego – doprowadza go do zupełnej destrukcji.
Z tego powodu chemioterapia od samego początku była dla mnie ostatnią z możliwych alternatyw. Od zawsze zajmuje się całym domem, mam dwójkę dzieci. Mela ma 4 lata, jest wulkanem energii i nie można jej spuszczać z oka ani na minutę. Maja skończy w tym roku 18 lat. Od dawna jest samodzielna, ale niestety dwa lata temu wykryto u niej cukrzycę I typu. To z kolei doprowadziło do kamicy pęcherzyka żółciowego, który niestety jej wycięto i przepukliny. Kwestie zdrowotne sprawiają, że Maja musi narzucić sobie rygorystyczne zasady żywieniowe, a także diametralnie zmienić swoje nawyki. To byłoby niełatwe dla każdego.
Od samego początku walki z chorobą szukamy wielu możliwości. Różne kliniki, rygorystyczne diety, suplementy, oleje konopne. Korzystamy z wielu metod, ponieważ wierzymy, że w kombinacji przyniosą one oczekiwane rezultaty. Oczywiście, wszystko to sprawia, że leczenie jest piekielnie drogie – składają się na nie czasem nawet niewielkie kwoty, które pomnożone na przestrzeni kilku miesięcy tworzą potężną sumę.
Od września 2017 roku leczę się w klinice doktora Janusa R. Vorreitera w Niemczech. Ze względu na wysokie ryzyko odnowy choroby zostałam tam poddana terapii odkwaszającej, odtruwającej, regulującej i wzmacniającej układ immunologiczny. Terapia jest intensywna, ale niestety też kosztowna. Jej kontynuowanie szacuje się na kwotę 70 tysięcy euro. Do tego dochodzą również koszty związane z przejazdami i zakwaterowaniem dla mnie, męża i naszej najmłodszej córeczki. Dotychczasowe leczenie przynosi fantastyczne efekty i chcemy je kontynuować. Nadzieja na zatrzymanie choroby jest coraz większa. Wyniki badań są coraz lepsze. Wydaje się, że to ostatnia prosta…
Pomóc Agnieszce można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1341 pomoc dla Agnieszki Tomiak”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Agnieszka:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1341 Help for Agnieszka Tomiak”
Aby przekazać 1% podatku dla Agnieszki:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1341 pomoc dla Agnieszki Tomiak”
Agnieszce można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: