BUNIU, WRÓĆ DO NAS…
ENGLISH VERSION —> LINK
Dla rodziny i przyjaciół Zosieńka, dla pacjentów „Anioł nie kobieta” :-), dla nas Bunia lub Słoneczko.
Zawsze promienna, pomimo problemów pełna dobrej, pozytywnej energii, otaczała dotąd wszystkich bezinteresowną opieką, wsparciem, gotowa wysłuchać, gotowa działać o każdej porze dnia i nocy, towarzysząca w najtrudniejszych chwilach tym, którzy potrzebowali jej obecności. Wszyscy, którzy mieliśmy szczęście poznać Zosieńkę z utęsknieniem oczekujemy, by znów usłyszeć jej spokojny, kojący głos i zobaczyć ponownie ten słoneczny uśmiech, który przegania ołowiane chmury.
W sierpniu 2017 podczas turnusu na Mazurach był upadek. Po nim pojawiły się problemy z chodzeniem. Po powrocie Zosi do Warszawy rozpoczęłyśmy poszukiwanie źródła problemu. Diagnostyka obrazowa doprowadziła nas do odkrycia naczyniaka, który ulokował się w prawej półkuli móżdżku.
Od chwili zdiagnozowania naczyniaka wszystkie sprawy toczyły się lawinowo i choć marcowy śnieg roztopił się a od czasu operacji minęło ponad 5 miesięcy, dla nas czas zatrzymał się 5 marca 2018 roku. Tego dnia wieczorem, już po przyjęciu na oddział, Zofia uściskała nas mówiąc „Kocham Was bardzo”. Za chwilę pojawił się lekarz anestezjolog, by przygotować Zosieńkę do porannego zabiegu. Te słowa zabrałyśmy ze sobą tego wieczoru, odtwarzałyśmy je przez kolejne miesiące do dziś, gdy wciąż czekamy, by usłyszeć je ponownie.
We wtorek 6 marca 2018 roku, Zofia przeszła ciężką operację usunięcia guza móżdżku, przez ostatnich pięć miesięcy zdążyła wygrać kilka wielkich bitew i niezliczone mniejsze batalie: niewydolność krążeniowo – oddechowa, pobyt na OIOMie, tam zabiegi tracheotomii i gastrotomii, pobyt na OIONie Oddziale Intensywnej Obserwacji Neurologicznej – liczne pneumonie osłabiające organizm, odleżyny, ponadto infekcja uszkodzonej podczas operacji rogówki prawego oka – lecz duch walki nie osłabł ani na chwilę.
Gdy przy dźwiękach sygnalizacji świetlnej przyspieszał mi puls i powracały jak echo dźwięki respiratora i aparatury OIOMu, Zosieńka na oddziale intensywnej terapii udowadniała, że mroczne proroctwa personelu medycznego wygłaszane pospiesznie w labiryncie szpitalnych korytarzy bledną i tracą moc, gdy trafią na prawdziwą wojowniczkę, która wie kiedy nadejdzie czas, by odejść i wie, że teraz jest czas, by żyć.
U kresu tej zwycięskiej szpitalnej walki na śmierć i życie czekało Zofię największe rozczarowanie, otóż NFZ widać nie był przygotowany, iż zawodnicy z takiej ciężkiej walki mogą wyjść „z tarczą”, gdyż po 65 dniach i nocach nieustannej walki o życie nie przedstawiono w szpitalu propozycji rehabilitacji. W maju zaplanowano wypis że szpitala. Zarówno szpital jak i znany podwarszawski ośrodek rehabilitacji neurologicznej NFZ, nie zaproponowały terapii, argumentując swoje decyzje odleżynami wyhodowanymi za zamkniętymi drzwiami Oiomu, rurą tracheostomijną oraz tlenoterapią. Jednocześnie przyznawano, iż zajęcia fizjoterapii to jedyna droga, by wyjść z obecnego stanu.
Pozostała opcja rehabilitacji w jednym z nielicznych prywatnych ośrodków rehabilitacji neurologicznej w Polsce. Koszt pobytu to około 25 tysięcy złotych miesięcznie. Maj, po neurotycznej organizacji rezerw, spędziłyśmy w takim komercyjnym ośrodku w Małopolsce. Spotkałyśmy niezwykłe osoby, większość skazana już przez lekarzy na niebyt, osoby, które bywało, że rozpoczynały swoją drogę w stanie wegetatywnym, określanym jako brak świadomości, a po półrocznej pracy z rehabilitantami powoli „wracały”. Czy wracały, czy zawsze były z nami nie mogąc jedynie komunikować się z otoczeniem? Widziałyśmy upór i determinację najbliższych – wszystkich łączyło jedno: odwaga, by spojrzeć na nasze życie takie jakie jest – tymczasowe i walczyć o każdą jego chwilę.
Pół roku wydaje się być koniecznym minimum, by wypracować pewną rutynę i osiągnąć efekty pracy fizjoterapetycznej.
19 czerwca po hospitalizacji Mama powróciła z respiratorem do swojego mieszkania w Warszawie, w którym kalendarze nadal informowały: 5 marca 2018 a my poczułyśmy, że po kilkumiesięcznej hospitalizacji i pobycie w ośrodku, znów jest tylko dla nas i postanowiłyśmy wykorzystać ten czas optymalnie.
Od powrotu Zofii do domu minęły niemalże dwa miesiące. Odleżyny i poszpitalne infekcje zostały doleczone. Praca z rehabilitantem zaledwie dwa razy w tygodniu przynosi dostrzegalne efekty – dziękujemy Panie Romanie :-): zapobiega bolesnej spastyczności, przywraca ruchliwość kończyn i siłę, poprawia ogólny stan psychofizyczny, aktywizuje i daje nadzieję na odzyskanie samodzielności.
W tej chwili wentylowana mechanicznie Zosieńka rehabilitowana jest przyłóżkowo dwa razy w tygodniu. W warunkach mieszkalnych trudno jest wykorzystać w pełni potencjał i zapał do ćwiczeń, aktywności.
Zosieńka wymaga 24 godzinnej intensywnej opieki, pielęgnacji i monitorowania. Z każdym dniem robimy mały krok do przodu a na przełomie 2 ostatnich miesięcy od powrotu ze szpitala postęp jet niesamowity.
Od nas sytuacja wymagała podjęcia decyzji pozostawienia studiów, pracy. Zrobiłyśmy to bez wahania, wiemy że Zofia zrobiłaby to samo dla nas. Lekarze pulmonologii, którzy odwiedzają Zosieńkę raz w tygodniu, monitorują przebieg rekonwalescencji, dostrzegają poprawę i jednogłośnie są zdania, że jedynie właściwie i regularnie prowadzona rehabilitacja może teraz doprowadzić do uwolnienia od respiratora i względnej samodzielności. Każdego dnia dzieją się niesamowite rzeczy: mimo rurki trachealnej Zofia nagle odzywa się czy próbuje sama wstać (!) My nauczylysmy sie cieszyć każdą taką chwilą, która pokazuje mimo, iż medycyna to nauka a nie magia jak ostrożnym należy być z diagnozą przekazywaną najbliższym i jak niewiele nadal wiemy o możliwościach ludzkiego mózgu.
Konieczna jest więc na tym etapie wielospecjalistyczna rehabilitacja stacjonarna w ośrodku, przy stałej opiece lekarza.
W międzyczasie w związku z poprawą kondycji Zofii postaramy się w warunkach domowych w porozumieniu z lekarzami prowadzącymi stopniowo zwiększać ilość godzin z dwóch tygodniowo do codziennej pracy z rehabilitantem i neurologopedą.
Wierzymy, ze z pomocą dobrych dusz w tak szybkim tempie jesteśmy w stanie zdobyć środki na rehabilitację Zosieńki – cudownej Mamy i Babci, najlepszej i uwielbianej przez pacjentów pielęgniarki, przyjaciółki, która jeśli raz obdarzy zaufaniem i miłością odtąd zawsze można liczyć na jej wsparcie i pomoc, którego sama teraz pilnie potrzebuje
Pomóc Zofii można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1715 pomoc dla Zofii Sarneckiej-Błaszczak”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Zofia:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1715 Help for Zofia Sarnecka-Blaszczak”
Aby przekazać 1% podatku dla Zofii:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1715 pomoc dla Zofii Sarneckiej-Błaszczak”
Zofii można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: