LEKARSTWO KTÓRE PRZYWRACA MNIE DO ŻYCIA…
Kochani, Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie w moim wieloletnim leczeniu, które rozpocząłem w 2006 roku. Od tego czasu zmagam się z chorobą którą jest reumatoidalne zapalenie stawów. Jest to choroba autoagresywna, czyli taka, w której organizm sam atakuje i niszczy swoje, dotąd zdrowe komórki. Sposób działania tej choroby jest taki sam jak w przypadku stwardnienia rozsianego – z tą tylko różnicą, że SM atakuje mięśnie chorego a RZS kości i stawy. Organizm, broniąc się przed nieistniejącym wrogiem, doprowadza do przerostu maziówki wypełniającej przestrzenie międzystawowe, która staje się toksyczna, prowadzi do ogromnych stanów zapalnych i stopniowo „wyżera stawy”, prowadząc do ogromnego ich zniszczenia, deformacji stawów i kości, czego skutkiem jest ogromny, nieprzemijający ból, wszechogarniające sztywnienie i wielkie ograniczenie ruchomości stawów.
Nowoczesne leczenie w RZS-ie dąży do spowodowania, aby organizm przestał się bronić przed wrogiem, którym jest on sam. Polega ono na wyłączeniu systemu odpornościowego organizmu, aby przestał bronić się przed sobą samym. Wtedy zmniejsza się produkcja toksyczne maziówki, stan zapalny i bóle. Te nowoczesne leki określane są jako „leki biologiczne” i właśnie jednym z tych leków o nazwie Enbrel byłem leczony dwa razy – raz przez dwa lata i raz przez półtora roku. To były lata, których nigdy nie zapomnę… Przeżyte bez bólu i z możliwością normalnego poruszania się! Dla mnie to był prawdziwy cud, który niestety tak szybko przeminął.
Pozostały czas jest to czas leczenia licznymi lekami sterydowymi, które nie pomagały i czyniły spustoszenia w moim organizmie. Doprowadziły do tego, że mam polekowe: cukrzycę,nadciśnienie tętnicze, zniszczoną wątrobę, trzustkę, oczy i skórę. Jest to czas wielkiej zależności od moich najbliższych, bez których nie mogę funkcjonować – nie mogę sam podnieść się z łóżka, sam się ubrać ani założyć butów. Jest to też czas, w którym z powodu mojej choroby, bólu i niemożności podniesienia się z łóżka, zniszczeniu uległo moje, niegdyś bardzo dobrze funkcjonujące przedsięwzięcie, staromodny, przesycony artystycznym klimatem sklep plastyczny w Gdańsku. Jest to czas w którym traciłem sens i chęć życia. Ale jest to jednocześnie czas w którym odnalazłem muzykę i każdego z WAS!!! Każdego kto słucha moich piosenek, każdego komu przynoszą radość lub wzruszenie! To Wy, obok moich najbliższych, byliście dla mnie siłą do walki z codziennym bólem i niemocą! To Wy kierowaliście do mnie wielesetkrotnie słowa sympatii i otuchy!
Dlatego zwracam się właśnie do Was… Do Was, którzy oklaskiwaliście mnie na koncertach, którzy podchodziliście do mnie i okazywaliście mi swoją wielką sympatię, do Was, którzy pisaliście tak miłe słowa pod moimi zdjęciami, filmami i postami!!! Zwracam się do Was w tym tak trudnym czasie, kiedy nie jestem w stanie sam sfinansować, kosztującego kilka tysięcy miesięcznie, leczenia lekami których państwowa służba zdrowia nie zamierza mi nigdy więcej podawać, bo jestem „nierokującym” pacjentem – mi te leki pomagają tylko jak je biorę, a u innych występuje często wieloletnie zatrzymanie choroby – mi trzeba je podawać cały czas. A nikt nie ma zamiaru tego robić…. Cena tych leków przewyższa możliwości nawet dobrze sytuowanych osób, a co dopiero człowieka, który przez swoją chorobę nie mógł utrzymać stworzonego przez siebie przedsięwzięcia….
Kochani!!!! Zapewne domyślacie się jak ciężko było mi się do Was zwrócić... I to nie dlatego że mógłbym mieć jakiekolwiek wątpliwości co do Waszej szlachetności i chęci pomocy! I to nie dlatego, że ciężko jest prosić kogoś o pomoc! Ale dlatego, że zdaję sobie sprawę jak wielu jest potrzebujących – chorych dzieci i osób chorych jeszcze bardziej niż ja…
I zapewne nie zdecydował bym się na to, gdyby nie osoby z pośród Was, które mnie do tego kroku gorąco zachęcały, ośmieliły i same ze swej strony włożyły wysiłek, pracę i serce w powodzenie tej inicjatywy. I to jest jedyne dobro, które przyniosła mi ta choroba: spotkanie z ludźmi , którzy niosą ze sobą dobro, serdeczność i dbałość o drugiego człowieka! Z ludźmi, którzy otwierają się na innych, którzy cieszą się z przekazu, który ze sobą niesiesz, którzy widzą i kochają życie tak jak ty sam!
Kochani!!! Serdecznie Wam dziękuję za wszelkie przejawy dobra, które od Was otrzymuję! Za każde dobre słowo i pamięć!!!
Pomóc Pawłowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1991 pomoc dla Pawła Siluk”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Pawel:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „1991 Help for Pawel Siluk”
Aby przekazać 1% podatku dla Pawła:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1991 pomoc dla Pawła Siluk”
Pawłowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: