WALKA TYGRYSA…
Kiedy drugie serduszko bije pod Twoim sercem to czas kiedy Świat staje się niezwykle dobry, piękny i wspaniały – będę Mamą – przytulę moje dzieciątko, potrzymam za maleńką rączkę, ucałuję w delikatną główkę – nie mogłam doczekać się tej chwili… Ale nie były mi dane chwile radości tylko strach, ból i walka… Jeszcze zanim poznałam moje dziecko odczułam najgłębszy ból jego straty. Pierwszy synek zmarł przy porodzie. Słowa nie są w stanie wyrazić tego, co czuje matka w takiej chwili…Jednak to dzieciątko jakby osłoniło drugie życie – swojego brata bliźniaka. Było to w 26 tygodniu ciąży kiedy urodził się Maksiu – zdecydowanie za wcześnie… Był lekki jak piórko – ważył zaledwie 830g – cudem przeżył. W sercu czułam, że to właśnie braciszek go uratował.
Nie zdążyłam go nawet przytulić, od razu zabrali go do inkubatora, gdzie spędził aż 2 pierwsze miesiące życia… Dla matki to bardzo trudny czas, kiedy maleństwo, które dopiero przyszło na świat jest podłączone do aparatury, nie można go ucałować, a w sercu odczuwa się tylko niepokój – czy przeżyje oraz jakie będą konsekwencje na jego zdrowiu…
Nazywaliśmy go Tygrys, bo było tak dzielny, walczył i przeżył, choć zdawało się, że to niemożliwe. W łóżeczku miał wielką zabawkę tygrysa, która przypominała o tym, jak bardzo trzeba być silnym…W trzecim miesiącu życia mogliśmy nareszcie wrócić do domu, ale nasza radość nie trwała długo, a życie zadało kolejny wielki cios. Maksiu przez głębokie wcześniactwo nie rozwijał się jak inne dzieci, miał mózgowe porażenie dziecięce. Każdy etap rozwoju musiał zdobywać długą drogą mozolnych ćwiczeń i rehabilitacji. Najsmutniejsze, że w tej walce zostałam sama z moim synkiem, już bez wsparcia jego ojca… Tylko wielka zabawka tygrysa przy łóżku Maksia przypominała mi, że skoro mój synek tak walczy, to ja muszę być jeszcze silniejsza od niego. Mimo wszelkich przeciwności losu zawsze szukałam drogi, aby pomóc Maksiowi w uzyskaniu sprawności. Synek mimo, iż miał już 12 lat nie potrafił samodzielnie chodzić. Przez przykurcze mięśniowe miał ciągle ugięte kolana, które bardzo go bolały i jak tylko chwilę się poruszał, musiał usiąść, bo ból nie pozwalał mu postawić kroczku.
Teraz na naszej wspólnej drodze pojawiła się szansa spełnienia największego marzenia Maksia. Chłopiec właśnie przeszedł bardzo ryzykowną operację na kręgosłupie – rizotomię, dzięki której jego przykurczone nóżki stały się całkowicie proste! Maksiu już stawia pierwsze kroki!! Ale aby mógł samodzielnie chodzić właśnie teraz koniecznie potrzebuje rocznej intensywnej rehabilitacji, aby jego mięśnie były na tyle silne, by mógł sam chodzić. Wiem, że muszę zrobić wszystko, bo teraz jest najważniejszy moment jego życia – ważą się losy jego samodzielności – i tak bardzo potrzebna jest pomoc, bo koszty rehabilitacji są zbyt wysokie…
Mój mały Tygrys ma ogromną wolę walki. Jego największą pasją jest piłka nożna. Jest najwierniejszym fanem Lecha Poznań. Dzięki akcji „Lech bez barier” jako dziecko niepełnosprawne jest na każdym meczu jego ulubionej drużyny. Najbardziej na całym świecie chciałby być bramkarzem. Jego idolami są bramkarze Lecha Poznań: Krzysztof Kotorowski i Maciej Gostomski. Nawet na swoich ugiętych i przykurczonych nóżkach wiele razy stawał na bramce i wyobrażał sobie jakby to było gdyby on sam mógł być prawdziwym bramkarzem i z nimi grać. Przeogromne marzenie małego chłopca daje mu siłę do kolejnych bolesnych ćwiczeń.
Jeśli Maksiu odbędzie intensywną rehabilitację to nie będzie już niepełnosprawny! – będzie zdrowym chłopcem! Spełni się największe marzenie jego życia i stanie na bramce na stadionie Orlika już na prostych nóżkach! Mój mały Tygrys ma w sercu ogromną siłę. Nawet jak jest zmęczony i ból nóżek sprawia, że w oczach pojawiają się wielkie łzy, on dalej walczy. Widzi siebie na bramce i wie, że ma do czego dążyć. Wie że jest to bardzo realne i bliskie, więc zawsze ociera te łzy i ćwiczy dalej.
Pomóżmy w tym, aby jego największe marzenie stało się rzeczywistością. To najpiękniejszy dar jaki można dać temu małemu chłopcu – dar na całe życie…
Pomóc Maksowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“189 pomoc w leczeniu Maksymiliana Maciejewskiego”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Maksa:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “189 pomoc dla Maksymiliana Maciejewskiego”
Maksowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: