Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

KRÓTKA OPOWIEŚĆ O MOIM SKROMNYM ŻYCIU I NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI – MARCIN WOJCIECH URBAŃSKI

KRÓTKA OPOWIEŚĆ O MOIM SKROMNYM ŻYCIU I NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI – MARCIN WOJCIECH URBAŃSKI

 

 

Na wstępie pragnę nadmienić, że urodziłem się w Szczecinie 27.06.1981r.z ciąży bliźniaczej jako pierwszy, mój brat bliźniak Grzegorz urodził się 10 minut po mnie i miał to szczęście, że jest cały i zdrowy.

Lekarz ginekolog prowadząca Mamę w ciąży prawie dwa miesiące przed planowanym terminem porodu ze względu na zagrożenie przedwczesnym porodem skierowała Ją do szpitala w celu zapewnienia należytej opieki medycznej.
Pomimo tego, w momencie porodu, który nastąpił w nocy, lekarze wiedząc, że jest to ciąża bliźniacza nie stanęli na wysokości zadania zostawiając Mamę samą na sali porodowej twierdząc cyt. „pierworódka niech rodzi siłami natury” – zrobili sobie przerwę. Mama została sama bez jakiejkolwiek opieki. Po ich przyjściu w momencie kiedy zaczęto pomagać przy porodzie pierwszy urodziłem się Ja, ale w wyniku opóźnionej akcji porodowej nastąpiło u mnie przyduszenie, niedotlenienie i na wskutek tego okołoporodowe czterokończynowe porażenie mózgowe – byłem reanimowany.

Mój brat Grzegorz urodził się dziesięć minut po mnie i wszystko było ok. Lekarz prowadzący na drugi dzień rano na obchodzie wypowiedział do Mamy takie słowa cyt. „Czemu rodziłaś w nocy, nie czekałaś na mnie, co oni ci zrobili”.
Ponieważ okazało się, że mam złamaną kość udową lewej nogi a na wskutek porażenia wystąpiły spastyczności i przykurcze kończyn szczególnie dolnych, rodzice jeździli ze mną bardzo często do tego samego szpitala na odział ortopedyczny. Lekarz ortopeda bodajże ordynator oddziału powiedział rodzicom tak, cyt. „Cieszcie się, że macie jedno dziecko zdrowe, możecie mieć kolejne zdrowe a tego możecie oddać”.

Jestem osobą niepełnosprawną na wskutek okołoporodowego czterokończynowego mózgowego porażenia dziecięcego. Pomimo jedenastu zabiegów chirurgicznych (operacji), ciągłej rehabilitacji i leczenia nie chodzę, nie mówię, mam tylko częściowo sprawną lewą rękę jestem osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji. Wymagam stałej pomocy, opieki, leczenia i rehabilitacji, zaopatrzenia w specjalistyczne sprzęty ortopedyczne, likwidacji barier architektonicznych i technicznych.

Ponieważ nie chodzę trzeba mnie dźwigać, przenosić, karmić, ubierać itd. I tak od momentu moich narodzin całe życie mojej najbliższej rodziny (szczególnie mojej kochanej Mamy) już prawie przez ponad trzydzieści osiem lat jest mi poświęcone i toczy się wokół mnie. Przez cały czas moi rodzice muszą o wszystko walczyć dla mnie, ponieważ w naszej rzeczywistości z urzędu nic nie przysługuje o wszystko trzeba się upomnieć a nie rzadko wywalczyć.

Ciągle się martwię, a teraz tym bardziej, jak Mama jest ciężko chora na raka trzustki, martwię się, co ze mną będzie jak ich zabraknie.

Ażeby w miarę normalnie funkcjonować ze mną na co dzień, Rodzice w 2008r. musieli dostosować mieszkanie do moich możliwości i potrzeb. Polegało to na zainstalowaniu przy balkonie do mieszkania na pierwsze piętro zewnętrznej windy – platformy dla osoby niepełnosprawnej (130 tys. zł); burzenie niektórych ścian w celu stworzenia większych powierzchni manewrowych dla mnie jako osoby na wózku inwalidzkim, poszerzanie otworów drzwiowych; przystosowanie łazienki wraz z ubikacją (30 tyś. zł); montaż podnośnika sufitowego (26 tyś. zł). Na ten cel Rodzice wzięli pożyczkę w banku, którą do tej pory spłacają. Leczenie, rehabilitacja oraz sprzęty ortopedyczne dla mnie wymagają cały czas wydatków finansowych i stąd też nie mamy żadnych oszczędności na moje leczenie, rehabilitację czy też niezbędne dla mnie sprzęty ortopedyczne. Całe swoje dotychczasowe życie moi rodzice poświęcili dla mnie, starając się za wszelką cenę zapewnić mi jak najlepsze warunki życia i egzystencji.

Ponadto u mojej ukochanej Mamy w lutym ubiegłego roku stwierdzono raka trzustki i w tej chwili stan jej jest bardzo ciężki. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Martwię się bardzo jak sobie poradzi ze mną mój Tata jak odejdzie moja ukochana Mamusia.
Obecnie brakuje nam pieniędzy na zakończenie inwestycji związanej z wyżej opisaną modernizacją mojego miejsca zamieszkania. Potrzebuję też środków finansowych na rehabilitację, leczenie i specjalistyczny dostosowany do moich potrzeb i możliwości elektryczny wózek inwalidzki.

Będę bardzo wdzięczny za wszelką pomoc Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”, a szczególnie Darczyńcom i wszystkim dobrym Ludziom.

Z góry dziękuję za wszystko

Marcin Urbański

 

Pomóc Marcinowi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Santander Bank

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: “1970 pomoc dla Marcina Urbańskiego”

 

wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Marcin:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Santander Bank

Title: „1970 Help for Marcin Urbanski”

 

Aby przekazać 1% podatku dla Marcina:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1970 pomoc dla Marcina Urbańskiego”

 

Marcinowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24:

PLN

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...