NASZ MALUTKI SYNEK WALCZY Z GUZEM MÓZGU
Koko – tak sam siebie nazywa chociaż to starszy brat Kajetan zapoczątkował ten nietypowy pseudonim od dnia jego narodzin. Nasz malutki Oktawian „Koko” któremu uśmiech z twarzy nie znika musi mierzyć się na starcie swojego życia z tak potwornym wrogiem. Ma niecałe dwa latka i przyszło mu walczy o życie z Nowotworem mózgu i innych części centralnego układu nerwowego. Zamiast zabawy z bratem, placów zabaw i innych dziecięcych rozrywek otaczają go na co dzień ciocie i wujkowie w białych fartuchach, metalowe rury szpitalnego łóżeczka. Jednak nadal ten niesamowity uśmiech nie znika z małej buźki naszego dzielnego Koko.
A wszystko zaczęło się tak…
5 kwietnia 2018 roku z wagą ponad 3kg i 10 pkt. na start, przywitaliśmy na świecie naszego drugiego syna – Oktawiana. Szczęśliwi rodzice mający u boku cudownych zdrowych synów tak rysował się obraz naszej kochającej się rodziny. Jednak już w pierwszej dobie życia u Oktiego zaniepokoiło mnie ciche kwilenie przypominające śmiech. Lekarze uspokajali jednogłośnie, że jest to spowodowane niedojrzałym jeszcze układem nerwowym. W przeświadczeniu tym żyliśmy przez kolejne miesiące. Jednak nawracający się śmiech w różnych porach dnia lub nocy wywoływał nadal dziwny niepokój. Swoimi obawami podzieliliśmy się z pediatrą który po podstawowym badaniu stwierdził, że taki już jego urok i może dopatrujemy się czegoś na siłę.
Maleństwo skończyło rok a napady śmiechu przybrały na sile. Pojawiały się częściej, z mocniejszym nasileniem, przeszkadzając w codziennych czynnościach czy wybudzając ze snu. Prośba o skierowanie na badanie neurologiczne była odmowna, więc postanowiliśmy umówić się na wizytę prywatną. Pani neurolog jako pierwszy lekarz podzielała niepokój o naszego syn. Po zleconym badaniu EEG głowy wiedzieliśmy już, że coś jest nie tak jak powinno. Zapis odbiegał od normy. Kolejne tygodnie w oczekiwaniu na rezonans ciągnęły się w nieskończoność. Po drodze kilka infekcji, przymusowe przełożenie badania, kolejne dni bez diagnozy.
Okres świąt i nowego roku spędzony z najbliższą rodziną uspokoił nas trochę, ponieważ byliśmy wszyscy razem, mieliśmy oparcie w bliskich którzy powtarzali nam, że na pewno wszystko będzie dobrze. W końcu Okti jak na półtora rocznika był bardzo bystrym i super rozwijającym się dzieckiem. W niczym nie odstawał od rówieśników.
Nadszedł 8 stycznia, dzień badania. Rezonans w znieczuleniu ogólnym był dla nas bardzo stresującą sytuacją, ale wiedzieliśmy że za kilka dni odbierzemy wyniki i pewnie wszystko stanie się jasne. W końcu zostanie postawiona jakaś diagnoza. W tym dniu byliśmy przekonani, że od diagnozy dzieli nas zaledwie kilka dni. Jednak za wynikiem nie trzeba było czekać tak długo. Szpital wezwał nas po odbiór jeszcze tego samego dnia. Po przeczytaniu wniosków zastanawialiśmy się co to jest Guz germinalny. Dzień później od naszej Pani Neurolog usłyszeliśmy straszną diagnozę – Nowotwór mózgu i innych części centralnego układu nerwowego. Resztę dnia pamiętamy jak przez mgłę. Był płacz, strach o nasze dziecko, strach o to co przyniesie nam każdy kolejny dzień.
Jednak na dłuższe zastanowienia nie było czasu, po chwilowym upadku spowodowanym ciosem o nazwie Nowotwór wstaliśmy silniejsi. Na tyle silni, by stanąć do tej ciężkiej walki którą przygotowało dla nas życie. I tak w biegu każdego dnia pośród białych fartuchów personelu medycznego można ujrzeć roześmianą buzię naszego synka. Szpital w Poznaniu, konsultacje w Warszawie, zmiana szpitala. W końcu od połowy stycznia to miejsce stało się naszym drugim domem.
W pierwszym – tym właściwym domu czeka na nas, na Koko (Oktawiana) starszy brat Kajtek, babcia z dziadkiem, ciocie i kuzynostwo. Wierzymy, że wkrótce wszyscy razem, zdrowi będziemy mogli znów cieszyć się wracając do rutyny dnia codziennego.
Od czasu diagnozy spotkaliśmy na swojej drodze mnóstwo cudownych osób, które dzielą się z nami swoim doświadczeniem, radami i wyciągają pomocną dłoń w organizacji leczenia. Jednak leczenie, lekarstwa, wyjazd do innego miasta i wydatki związane z życiem codziennym setki kilometrów od domu są bardzo kosztowne. Zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc w wsparciu finansowym bez którego leczenie syna byłoby praktycznie niemożliwe. Dziękujemy jednocześnie za każdy „grosz” którym byliście w stanie się z nami podzielić.
Pomóc Oktawianowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2558 pomoc dla Oktawiana Weber”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Oktawian:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2558 Help for Oktawian Weber”
Aby przekazać 1% podatku dla Oktawiana:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2558 pomoc dla Oktawiana Weber”
Oktawianowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: