ABY ŻYCIE KALINKI BYŁO BEZPIECZNE…
Kalinka urodziła się 2.09.2009 roku. Była zdrowym ślicznym noworodkiem. Rozwijała się bardzo,szybko rosła i szybko przybierała na wadze.Nie wiedzieliśmy co to znaczy chore dziecko, bo nie chorowała, czasami tylko mały katarek. Nic nie wskazywalo na to ze coś zmieni nasze życie. Gdy Kalinka miała 4 latka dużo piła, butelki nie odstawiala. Babcia Kalinki kazała zwrocić nam uwagę, oczywiście my sceptycznie do tego podeszliśmy, temat ucichł. Pewnego dnia postanowilam pojsc do osrodka zmierzyć jej cukier na czczo.W osrodku był placz i blaganie ze nie chce ale pani pielegniarka zrobila to szybko i …wyszło 150… serce mi zamarło, zbladłam, ale Pani pielegniarka powiedziała, żeby się nie denerwować, bo to może nic poważnego.
Na drugi dzień bylysmy juz u Pani doktor, ktora dała nam skierowanie na wyniki z krwi i moczu. Wyniki wyszły dobrze, choć pojawił się cukier w moczu i infekcja drug moczowych. Dostalismyskierowanie do Kliniki we Wroclawiu, wytyczne co może jeść, z czego nie, glukometr. Mierzenie cukru dwie godziny po posiłku i na czczo. Nic jeszcze wtedy nie wiedzielismy, kierował nami strach. Strach co będzie, co nas czeka, jak zyć, morze wylanych łez i nieprzespanych nocy, a to był tylko początek. W maju pojechalismy do kliniki gdzie Pani doktor po obejrzeniu naszeych notatek probowala nas uspokoić, że jest ok. Dopiero po naszym nacisku zrobili wyniki, pobrali krew i wypuścili do domu, trzeba było czekać. Cala rodzina została postawiona na baczność, wszyscy pilnowali zeby Kalinka nie jadła slodyczy, żeby nie podjadła. Ja ciagle szukalam iformacji w internecie, czytalam i uczyłam się z tym życ, czesto plakałam po kątach w pracy, nie mogłam sie skupic.
Nie mogłam znieść blagań Kalinki żeby nie mierzyć cukru. Krzyczała, że jestem zła, nie dobra, ale musiałam to robić. W czerwcu dostalismy pilny telefon z kliniki, że mamy się pojawić jak najszybciej u nich ponieważ diagnoza się potwierdza – cukrzyca typu 1 czyli ta najgroźniejsza, w której niewyczuwalne wahania cukru są zagrożeniem życia i zdrowia naszej córeczki!!!! Przeszliśmy szkolenie, reszty dowiedziałam sie z internetu, ksiażek broszurek, tabele byly ponaklejane wszedzie wszyscy przeszlismy na dietę, cala rodzina. Dotąd nie czytalam etykiet teraz zaczelam.Przeslismy na regularne posilki niskoglikemiczne zdrowy chleb zero slodyczy a jesli to po duzym ruchu bieganiu zeby zbijac cukier. Wszystko musielismy notowac kazdy pomiar i posilek. Kalinka schudla z 20 kg na 16 kg. Jednak serce krajało mi sie jak Kalinka patrzyła gdy inne dzieci jadly ciastka lody czekolady. Niestety w sierpniu 2013 roku cukry zaczely mocno skakac a bylismy wtedy na wakacjach duzo sie ruszalismy i staralismy sie nie przejmowac ale strach byl…Po powrocie odrazu pojechalismy do kliniki z cukrem 500. Kalinka od razu dostala insuline odrazu wszystko zaczelo sie regulowac. Oboje przeszlismy szkolenie,znowu musielismy nauczyc sie zyc na nowo. Nigdy nie zapomne jak moje dziecko pilo z usmiechem sok bo mialo spadek cukru i wdedy jej nie bylo wolno. Gdy wrocilismy do domu poprosila mnie o zrobienie nalesnikow zajelo mi to pol dnia bo musialam wszystko zwarzyc przeliczyc na jednostki insuliny. Plakalam ze szczescia patrzac jak ze smakiem je zjada. Nie jest nam łatwo ale jakoś trzeba żyć. Kalinka potrzebuje urządzenia do ciągłego pomiaru poziomu cukru we krwi i sensorów, dzięki którym będzie mogła bezpiecznie żyć, jednak są to zbyt duże koszty dla rodziny i potrzebna jest pomoc…
Pomóc Kalince można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“437 pomoc w leczeniu Kalinki Jezierskiej”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Kalinki:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “437 pomoc dla Kalinki Jezierskiej”
Kalince można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: