MARZENIE ADRIANNY – PO PROSTU ŻYĆ
Mam na imię Adrianna, mam 38 lat. Mam rodzinę w osobach ukochanego męża i cudownego 9 – cioletniego syna. I wyrok w postaci RAKA TRZUSTKI położonego nieresekcyjnie….
Moja historia – jak setki jej podobnych – jest banalna. Przed rokiem zdiagnozowano u mnie celiakię. Ot, uciążliwa, ale przy zastosowaniu zasad dietetycznych da się z nią żyć. Tak myślałam i tak zrobiłam – żyłam z chorobą, nie w niej. Ale nie wiedziałam, że najgorsze dopiero przede mną. Gdy zaczęły się dolegliwości bólowe kładłam je na karb choroby i jakiś błędów dietetycznych. Ale ból brzucha nie przechodził. Zaczęłam pielgrzymkę od lekarza do lekarza. Wyniki licznych badań nie dawały odpowiedzi co jest przyczyna tego, że cierpiałam. Wszyscy specjaliści twierdzili, że to atypowe objawy mojej „przyjaciółki” celiakii.
Tak było do maja 2019, gdy z tzw.”ostrym brzuchem” trafiłam na SOR. Poszerzona diagnostyka i pierwszy niepokojący sygnał – w badaniu tomografem zdiagnozowano u mnie niewielki ropień. Niby uspokajano mnie, że to nic takiego, ale dociekliwy lekarz szukał dalej, bo w jego ocenie ropień nie powinien dawać takich objawów. Wykonano badanie rezonansem magnetycznym. I wtedy ujawnił się ON – guz trzustki wielkości dwóch męskich pięści.
Niemal natychmiast trafiłam na stół operacyjny. I wtedy poznałam imię mojego przeciwnika. RAK TRZUSTKI o bardzo poważnych rokowaniach… I zaczął się emocjonalny rollercaster. W myślach planowałam pożegnania, ale jednocześnie tak bardzo chciałam wygrać. Wyniszczająca chemioterapia… Patrzyłam jak kropla po kropli trucizna sączy się do mojego ciała i wyobrażałam sobie jak każda z tych kropelek niszczy mojego wroga, jak umiera kawałek po kawałku. I coś w tym było.
Kolejne badania pokazały znaczną regresję guza, ale jego położenie uniemożliwia resekcję. Zaczęliśmy gorączkowe poszukiwania czegoś, co pomoże mi w walce. I znaleźliśmy – metodę NanoKnife. Metodę, która takim jak ja stwarza szansę. Nie wiedzieliśmy czy dostane kwalifikację w odległym o setki kilometrów szpitalu wrocławskim. Ale moja wola życia jest tak wielka, że chyba zaczarowałam trochę mój świat choroby. Tuż przed długim weekendem lekarze potwierdzili, że zabieg z użyciem NanoKnife jest możliwy do wykonania w mojej sytuacji. Ale nic nie jest tak proste, jakbyśmy chcieli. Koszt zakupu elektrod to 32.000 zł których nie mamy…
Trochę to krępujące, że muszę prosić, ale bardzo chcę żyć. Kocham moją rodzinę. Kocham też ludzi i to właśnie kontakt z nimi napędza mnie do walki o życie, które tez kocham.
Czy marzę? Tak. O tym, żeby wrócić do normalności mimo choroby, do spotkań z przyjaciółmi jak kiedyś, by wrócić do pracy, bo na dziś z powodu choroby pracować nie mogę. Marzę, by znów móc pójść na koncert, do kina, na spacer czy znów pojeździć na łyżwach z moim synem.
Miałam dotąd to szczęście, że większość z moich przyziemnych marzeń udało mi się zrealizować. Teraz marzę już tylko o jednym. By jak najdłużej być mamą mojego dziecka, żoną dla mojego męża i córką dla mojego taty.
Ale nie to może się spełnić tylko, jeśli trafię z moją prośbą do dobrych ludzi, którzy zechcą mi pomóc zgromadzić 32.000 zł na zakup elektrod do NanoKnife. A czasu na to mam dramatycznie mało…
Błagam, nie odwracajcie się od mojej prośby.
Adrianna
Pomóc Adriannie można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2443 pomoc dla Adrianny Styczyńskiej”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Adrianna:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2443 Help for Adrianna Styczynska”
Aby przekazać 1% podatku dla Adrianny:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2443 pomoc dla Adrianny Styczyńskiej”
Adriannie można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: