AGATKA WALCZY Z NOWOTWOREM O ŻYCIE I SPRAWNOŚĆ
Nie ma takich słów które mogłyby wyrazić ból po stracie ukochanego dziecka. Agatka odeszła… Pozostanie na zawsze w sercach tych, którzy tak bardzo ją kochają i w chwilach spędzonych razem, które nigdy nie zostaną odebrane… Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu
Historia Agatki:
Agatka urodziła się zdrowa!. Przez 7 miesięcy była dobrze rozwijającą się i pogodną dziewczynką. Nic nie wskazywało na to, że coś się może wydarzyć, że całe nasze szczęście w jednej chwili pęknie jak bańka mydlana. Od 4 października 2020 roku pojawiły się pierwsze niepokojące objawy. 12 października znalazłyśmy się w szpitalu w Tarnowie z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych jednak prawda była o wiele bardziej bolesna. Badanie USG wykazało zaawansowane wodogłowie. Dzień później trafiłyśmy do szpitala w Prokocimiu gdzie potwierdzono wodogłowie i wykryto bardzo dużego guza. Po szeregu badań padła diagnoza- NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY GUZ SZYSZYNIAK – PINEOBLASTOMA IV STOPNIA.
16 października- ten dzień na zawsze zostanie w naszej pamięci… Tego dnia Agatka była operowana po raz pierwszy. Wszystko miało się udać… Niestety tak się nie stało. Podczas operacji lekarzom nie udało się usunąć guza ponieważ wystąpił bardzo duży krwotok wewnątrzczaszkowy. Serduszko naszej córeczki zatrzymało się a lekarze przez 45 min reanimowali ją na stole operacyjnym. Po 3 godzinach czekania, usłyszeliśmy: „przykro mi bardzo ale wasze dziecko tego nie przeżyje. Zostało jej kilka godzin życia. Możecie się państwo z nią pożegnać jak zostanie przewieziona z bloku na intensywną terapię”. Te słowa do dziś dźwięczą nam w uszach. Nasze Słoneczko powoli gasło a my nie mogliśmy nic z tym zrobić. Poszliśmy zobaczyć ją po raz ostatni. Modląc się koło jej łóżeczka zawierzyliśmy ją Matce Bożej prosząc o cud… I zdarzył się CUD. Agatka przeżyła nie tylko te kilka godzin ale i kolejne, a jej stan z krytycznego zaczął powoli się poprawiać. Nasza Córeczka okazała się bardzo silną i waleczną dziewczynką. Pokazała jak bardzo chce żyć. Po 11 dniach od pierwszej operacji lekarze zdecydowali się operować po raz drugi ponieważ guz wciąż był w jej główce i rósł. Tym razem Agatka była jeszcze bardziej obciążona ryzykiem, że tego nie przeżyje. Kolejny CUD! Operacja nie tylko się udała ale guz został usunięty. Dodatkowo został zrobiony drenaż zewnętrzny na wodogłowie. Zaczęto powoli wybudzać ją ze śpiączki.
W sumie Agatka przeszła dwie ciężkie operacje (próba i usunięcie guza) i sześć zabiegów (zastawka Rickhama, drenaż zew., dwa zabiegi na zastawkę komorowo- otrzewną, założenie PEGa i wejścia centralnego). Od 16 października do 13 stycznia Agatka była karmiona przez sondę teraz jest karmiona przez PEGa ponieważ sama nie jest w stanie jeść.
Agatka jest uszkodzona neurologicznie. Ma uszkodzony nerw wzrokowy przez co nie widzi, zaburzenie koordynacji ruchowej języka, zaburzenia świadomości, brak stabilności, nie trzyma sama główki, nie siedzi, nie obraca się, nie uśmiecha się, nie płacze. Przez prawie dwa miesiące nie mogłam mojej córeczki wziąć na ręce, by móc ją przytulić.
9 listopada trafiłyśmy na oddział onkologii i hematologii gdzie córeczka wymagała szybkiego rozpoczęcia leczenia chemioterapią i rehabilitacji. Rehabilitacja daje dobre efekty, córeczka teraz jest w stanie ruszać nóżkami i rączkami. Agatka musi być pod stałą opieką fizjoterapeuty. Koszty związane z leczeniem są bardzo wysokie –rehabilitacja, leki, kosmetyki, częste wyjazdy do specjalistów, badania, konsultacje i opieka medyczna itp.
Czeka nas bardzo długa i ciężka walka z chorobą córeczki. Wierzymy, że uda nam się wygrać tą nie równą walkę. Agatka pokazała jak bardzo jest silna i jak bardzo chce żyć.
Mamy nadzieje że lekarze w Polsce będą w stanie jej pomóc w przeciwnym wypadku będziemy szukać pomocy w instytucjach zagranicznych
Całym sercem wierzymy, że nasza córeczka będzie mogła kiedyś zobaczyć ten świat swoimi oczkami które raz już go widziały, że będzie się uśmiechać do nas jak dawniej, że zobaczymy w końcu jej pierwsze kroczki.
Zawierzyliśmy Agatkę opiece Matki Bożej i codziennie dziękujemy Bogu, że nasza córeczka wciąż jest z nami. A Wam Kochani znajomi i nieznajomi- ludzie o dobrym i wielkim sercu będziemy dozgonnie wdzięczni za nawet najdrobniejszą pomoc i modlitwę. Pamiętajmy ze dobro zawsze wraca.
„Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi” – Jan Paweł II
Rodzice Justyna i Seweryn