ALICJA WALCZY Z BIAŁACZKĄ

Zwracamy się do Państwa z bardzo gorącą prośbą o wsparcie i pomoc w pozyskaniu funduszy na leczenie, rehabilitację, zakup lekarstw i ochronę zdrowia Alicji, której w grudniu 2017 roku została postawiona diagnoza ostra białaczka limfoblastyczna. Wiąże się to z częstymi pobytami w szpitalu i konsekwencjami leczenia chemioterapią.

Alicja zawsze była pełna życia, radosna i ciekawa świata. W listopadzie zeszłego roku zachorowała na zapalenie płuc. Po długiej antybiotykoterapii i kilku pobytach z szpitalu choroba ustąpiła. Jednak w święta Bożego Narodzenia pojechaliśmy do szpitala Dziecięcego i w dniu 26 grudnia usłyszeliśmy diagnozę. Słowa lekarzy wstrząsnęły nami ogromnie. W tej chwili zawalił nam się świat. W tym momencie jej beztroskie dzieciństwo i nasze spokojne życie zmieniło się w koszmar i codzienną walkę. Poczuliśmy bezsilność, strach i ogromną rozpacz. Od tamtego dnia życie naszej rodziny zmieniło się w walkę o życie naszego kochanego dziecka.

Natychmiast zostaliśmy przewiezieni do szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy na oddział hematologii i onkologii dziecięcej. Tutaj wykonano szereg badań i podjęto chemioterapię, ponieważ nowotwór szybko się rozprzestrzenił i zajął już prawie cały szpik kostny.

Alicja w marcu skończyła 8 lat i zadaje pytania, o które nie powinno zapytać żadne dziecko: „Mamo, czy ja umrę?”. Z dnia na dzień rak zamknął ją na oddziale onkologii na długie miesiące i przykuł do szpitalnego łóżka. Swoje urodziny Alicja spędziła w szpitalu. Nie może mieć kontaktu z nikim ze względu na infekcję. Ma zerową odporność i każdy, nawet najdrobniejszy wirus, jest dla niej potencjalnie śmiertelny.

Im dłużej trwa chemioterapia, tym trudniej. Chemia wyniszcza komórki nowotworowe i cały organizm Alicji. Nie chce jeść, pić, ma problemy z chodzeniem, wypadają jej włosy i zęby. Tygodnie spędzane na oddziale w szpitalu są bardzo ciężkie. Z Alicji ucieka życie. Nie chce z nikim rozmawiać i ma strach w oczach. Serce nam pęka z bólu i z rozpaczy.
Mimo tego, że zawsze staramy się być samodzielni i nie angażowaliśmy innych w życie swoje i swoich dzieci, aktualnie los nas do tego zmusza. Choroba Alicji pochłania bardzo dużo pieniędzy. Ja z racji tego, że jestem cały czas przy córce, musiałam zrezygnować z pracy zawodowej. Zaczęło nam brakować pieniędzy na leki wspomagające, witaminy, żywność, która musi być jak najwyższej jakości oraz środki dezynfekcji, których kupujemy bardzo dużo.

Po ośmiu miesiącach zakończyliśmy leczenie szpitalne (intensywne). Byliśmy pewni, że najgorsze już za nami. Niestety Alicja ma wyniszczony po chemii organizm. Będzie leczona w poradniach specjalistycznych, m.in. rehabilitacyjnej. Ma polineuropatię polekową. Ze względu na przykurcz ścięgien Achillesa musi nosić ortezy. Podczas pobytu w szpitalu była objęta opieką rehabilitacyjną. Aktualnie kontynuuje rehabilitację w domu. Niestety polineuropatia może utrzymywać się pół roku. W tym czasie Alicja będzie musiała intensywnie ćwiczyć. Ból nóg jest bardzo uciążliwy przy chodzeniu dlatego na dłuższe dystanse zabieramy wózek inwalidzki.

Wyniki krwi nie są dobre. Alicja ma wciąż obniżoną odporność i musimy ją izolować. Aby leczenie białaczki było skuteczne córeczka jeszcze przez półtora roku będzie brała chemię w domu.
Raz w tygodniu jeździmy do szpitala na badanie krwi i do poradni onkologicznej. Natomiast raz w miesiącu Alicja będzie jeździła na oddział onkologiczny na punkcję lędźwiową, podczas której pobierany będzie płyn mózgowo-rdzeniowy i wlewana chemia.

Pomóc Alicji można dokonując wpłaty na konto: