ANTONI. WOJOWNIK, BOHATER, CUD…
Antoś kochany był przez nas już jako malutka fasolka. Rozmowy z brzuszkiem, czytanie, kompletowanie wyprawki. Kolejna wizyta u ginekologa, na którą nie mogliśmy się doczekać. Niestety to była najgorsza wizyta. Po badaniu zalałam się łzami. Pani doktor powiedziała, że widoczny jest pęcherz płodowy, który w każdej chwili mógł pęknąć. Przecież był to dopiero 28 tydzień ciąży. Pojechaliśmy z mężem do szpitala. Dostałam sterydy na rozwinięcie płuc mojego synka oraz leki, które miały zatrzymać skurcze. Musiałam leżeć. Tak dotrwałam do 33 tygodnia ciąży. Byliśmy trochę spokojniejsi, bo nie był to już tak wczesny tydzień.
23.03.2017r. to dla nas jeden z najpiękniejszych a zarazem najtrudniejszych dni w życiu. Pojechaliśmy na porodówkę. Byłam gotowa urodzić Antosia, dostałam coraz silniejszych skurczy. Nagle koło mnie zrobiło się głośno, ktoś krzyczał, lekarz kazał mi brać bardzo głębokie oddechy przez maskę tlenową. Wiedziałam, że dzieje się coś bardzo złego. Mój synek się dusił…
Poród, cięcie, Antoś.
Jechałam z sali operacyjnej, nad moja głowa pochylała się pielęgniarka, zapytałam czy moje dziecko żyje?
Skinęła głową, że tak. Działy się straszne rzeczy, ktoś do mnie przyszedł i kazał podpisać zgodę na przewiezienie mojego synka na oddział intensywnej terapii noworodka. Gdy pierwszy raz zobaczyłam mojego synka, nie mogłam przestać płakać, był cały opuchnięty, w każdy malutki kawałek jego ciałka wbite były rożne kabelki i igły. Był to najgorszy widok w naszym życiu.
Antoni urodził się w ciężkiej zamartwicy urodzeniowej, nie oddychał, miał pojedyncze uderzenia akcji serca. Był reanimowany, siny bez oznak życia. Dostał 1 punkt w skali Apgar. Antoś miał między innymi wylewy drugiego stopnia, sepsę, retinopatię, drożny przewód tętniczy, uraz porodowy twarzy, niewydolność wielonarządową i wiele innych złych rzeczy. Przez prawie dwa miesiące za mojego synka oddychał respirator.
Po miesiącu walki o życie Antka w Częstochowie. 21.04.2017r. został przetransportowany do szpitala Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam Antoś przebywał miesiąc, miał chirurgicznie zamykany przewód tętniczy.
Z dnia na dzień nasze dziecko do nas wracało. Uczyliśmy go jeść z butelki i sami uczyliśmy się opieki nad naszym synkiem. I tak mój wojownik zrobił mi najpiękniejszy prezent na dzień mamy i 26 maja wyszliśmy do domu. Radości nie było końca.
Antek rehabilitowany był od samego wyjścia ze szpitala, był pod opieka wielu specjalistów. Robił postępy. Cieszyliśmy się że wszystko jest dobrze. Do czasu.
Około 7 miesiąca życia Antka zauważyłam coś niepokojącego. Napady przypominające ataki padaczki. 09.12.2017r trafiliśmy do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Antoś miał dużo badań między innymi EEG i rezonans magnetyczny, które potwierdziły, że nasz synek choruje na Epilepsję (padaczka lekooporna), a dokładnie zespół napadów zgięciowych czyli tzw. Zespół Westa.
Nasz świat znowu się zawalił, to było dla nas zdecydowanie za dużo. Lekarze wprowadzili leczenie farmakologiczne, ale nie przyniosło oczekiwanych skutków, więc uznali, że najlepszą metodą na ten rodzaj padaczki będzie podanie sterydów. I tak oto spędziłam z Antosiem dwa miesiące w szpitalu. Jesteśmy szczęśliwi ,bo napady ustały, ale cofnęły Antka w rozwoju i musi uczyć się pewnych rzeczy od nowa.
Na tą chwilę Antoni jest pod stałą opieką neurologa, kardiologa, neonatologa, okulisty, neurologopedy i wielu innych specjalistów. Oczywiście najważniejsza jest teraz rehabilitacja, której Antoś potrzebuje, a która jest bardzo droga.
Antoś ma szanse, by kiedyś stanąć na nogi, ale to wymaga bardzo dużo czasu a co za tym idzie i pieniędzy. Potrzebne są sprzęty rehabilitacyjne, które mu pomogą.
Nie wiemy co przyniesie przyszłość, ale cieszymy się z nawet najmniejszych postępów Antosia. Mocno wierzymy w to, że nasz synek stanie kiedyś na nóżki,podejdzie do nas i mocno się przytuli.
Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o przekazanie wpłat i 1% podatku dla naszego walecznego synka, który pokazał, że chce żyć. Teraz tylko potrzebuje pomocy by w przyszłości stał się samodzielny.
Pomóc Antosiowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1694 pomoc dla Antoniego Kornobis”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Antoni:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1694 Help for Antoni Kornobis”
Aby przekazać 1% podatku dla Antosia:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1694 pomoc dla Antoniego Kornobis”
Antosiowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: