MALUTKI FRANIO WALCZY Z GUZEM MÓZGU
Nie ma takich słów które mogłyby wyrazić ból po stracie ukochanego dziecka. Franio odszedł… Pozostanie na zawsze w sercach tych, którzy tak bardzo go kochają i w chwilach spędzonych razem, które nigdy nie zostaną odebrane… Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu
Historia Frania:
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy nasz dwuletni synuś Franio często wymiotował. Pani doktor stwierdziła alergię na nabiał. Niestety, mimo stosowania się do zaleceń i przestrzegania diety nie było poprawy. Z podejrzeniem grupy brzusznej trafiliśmy na oddział zakaźny do szpitala w Koninie. Leczenie szpitalne jednak nie przynosiło poprawy, a wręcz przeciwnie.
Po wykonaniu w Koninie tomografii główki okazało się że nasz syn ma guza w głowie! Jeszcze tego samego dnia synek został przewieziony na oddział neurochirurgii CZD w Warszawie. W jego główce był ogromny guz i ogromne ciśnienie, które stwarzało zagrożenie życia. 25.10 założono zastawkę komorowo-otrzewnową. Dzień później synek był operowany w trybie pilnym z powodu poszerzenia się układu komorowego. Usunięto układ zastawkowy, założono drenaże. 30.10 to dzień kiedy Franus miał ważna operację pomniejszenia masy guza. Następnie 8.11 założono ponownie układ zastawkowy i usunięto drenaż komorowy. Guz jest złośliwy. W guzie widoczne są obie tętnicze przednie. Od tego dnia rozpoczęliśmy walkę o życie i zdrowie naszego synka.
Obecnie jesteśmy na oddziale onkologii w CZD. Tutaj Franiu przyjmuje chemioterapie.
Ze względu na to, że guza nie udało usunąć się w całości prognozy są ponure, ale dzięki pomocy ludzi dobrego serca będziemy mogli konsultować się ze specjalistami całego świata, którzy być może będą potrafili pomoc.
My-rodzice jesteśmy z synkiem w szpitalu 24/7. W domu czeka na nas starszy syn, 7 letni Antos.
Nasz ciągły pobyt w Warszawie wiąże się z ogromnymi kosztami noclegów, dojazdów, zakupem środków pielęgnacyjnych.
Nie wiemy co nas czeka.. Jest jednak kilka form leczenia. Przed nami długa i trudna droga. Sami nie damy rady finansowo, dlatego prosimy ludzi dobrego serca o pomoc, byśmy mogli wyczerpać wszystkie metody leczenia synka.
Adrian i Paulina, rodzice Frania