POMÓŻCIE HANI CHODZIĆ I BIEGAĆ…
Kiedy zaszłam w ciążę i dowiedziałam się, że będzie to córka, nie mogłam skupić się na niczym innym, jak rozmyślanie o tym, jak będę z nią spędzać wspólny czas, jak będę mogła pleść jej warkocze, przytulać i przekazywać wszystko to, czego nauczyli mnie moi rodzice. Podobnie było z moim mężem. Obserwowałam, jaki jest dumny. Syn Kordian natomiast, kiedy usłyszał, że będzie miał siostrę, nie posiadał się z radości. Codziennie przed snem, przytulał się do mojego brzucha i śpiewał swojej nienarodzonej jeszcze siostrze kołysanki. Tak było niemal codziennie do samego dnia porodu. Tego dnia wyczekiwałam z dużym strachem i niepokojem, ponieważ byłam uprzedzona, że jest ryzyko, że dziecko może mieć wadę nóżki, jednak sugerowano, abym nie myślała o tym, ponieważ na tamtą chwilę nie można było niczemu zaradzić.