ABY MAMUSIA BYŁA ZDROWA…
Wstanie z łóżka, ubranie się, uczesanie, jedzenie, widzenie to czynności, nad którymi nie zastanawiamy się – to nasza codzienność, ale te czynności stały się dla mnie trudnością nie do pokonania od kiedy choroba zabrała mi wszystko. Moim wyrokiem jest miastenia lekooporna, w której organizm wytwarza przeciwciała dla receptorów mięśni i nie dotyczy to tylko rąk czy nóg, ale też mięśni twarzy, przełyku, mięśni ocznych…Choroba sprawia, że nie jestem w stanie wstać, przełykać jedzenia, mówić, widzieć, a co najsmutniejsze nie mogę przytulić moich córeczek, bo mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa… Młodsza córka na początku pytała „Mamo kiedy się ze mną pobawisz?”, a potem już nie pytała, wiedziała, że nie mogę