MIŁOŚĆ CIERPIENIE I ŁZY…
To najprawdziwsza miłość, bezgraniczna i niezgłębiona. Miłość matki do chorego dziecka. „Już tyle lat minęło, a ja wciąż w oczach mam ten dzień kiedy się narodził. Słowa lekarzy: nierozprężone płuca, konieczna punkcja… Nie wiedziałam jeszcze wtedy co się dzieje. Wiedziałam tylko, że mój Marcinek umiera. Tak, umierał tuż po porodzie przez 3 dni! Łzy, rozpacz, cierpienie, ból, bezradność – te słowa nie są w stanie oddać tego, co w tej chwili czuje matka, gdy wie, że z maleńkiego ciałka ucieka życie i za chwile z wielkiej nadziei i miłości może pozostać tylko pustka, nicość, ból… W takiej chwili w głowie jest tylko modlitwa, wiara, czekanie na cud…