ZBURZYĆ MUR…
Noc – płacz i krzyk, znów noc – płacz i krzyk, kolejna nieprzespana noc – to nieważne, najgorsze, że nie wiem dlaczego mój Kamilek tak płacze, przecież lekarz powiedział, że nie jest chory, zbadany był. Ma już dwa latka. Przecież wszystko było dobrze, zdrowy chłopiec, śmiał się tak często, gaworzył, rozbrajał uśmiechem, a teraz nie chce się bawić z innymi dziećmi i nie reaguje, jak woła się do niego po imieniu. Z przerażeniem patrzyłam jak przygląda się z uwagą tylko jak coś wiruje, kręci się, a reszta świata go nie interesuje. Czasem jakby mnie nie poznawał. Serce pękało mi z bólu na drobne kawałeczki..