Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

MOIM MARZENIEM JEST ZOBACZYĆ UŚMIECH MAMY… ABYŚMY ZNÓW BYLI RAZEM…

MOIM MARZENIEM JEST ZOBACZYĆ UŚMIECH MAMY… ABYŚMY ZNÓW BYLI RAZEM…

 

 

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Grażyna odeszła. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy ją tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu. Dzięki Wam była dłużej razem z ukochaną rodziną.

Historia Grażyny:

Moim marzeniem jest zobaczyć Twój uśmiech, Mamo… abyśmy znów wszyscy byli razem.

„- Do zobaczenia w czwartek Gusiu!” – to ostatnie słowa, które usłyszałam od mamy w progu – 03 grudnia 2016 r. po wspólnie spędzonym weekendzie w Grodzisku.

W trakcie tego weekendu sprzątałyśmy z Mamą pokój ukochanej babci Bożenny, którą pożegnaliśmy niespełna miesiąc wcześniej. Oglądałyśmy zdjęcia z dzieciństwa, planowałyśmy zrobić pokaz slajdów, wspominałam pobyty u dziadków. Kilka zdjęć nawet zabrałam ze sobą, któregoś dnia pokażę je moim dzieciom.

04 grudnia, niedziela.

Zamawiam prezenty świąteczne przez Internet.

Dla Mamy – czerwoną, przepiękną bluzkę (poza różowym to drugi ulubiony kolor mamy) i inne. Kładę się spać, w końcu jest niedziela a rano trzeba wstać do pracy.

05 grudnia, poniedziałek.

Dzwoni telefon.

TEN telefon.

Padają TE słowa, które rozerwały na strzępy nasze serca.

Mama jest na OIOM-ie, nieprzytomna, pod respiratorem, podejrzenie zawału.

„… do zobaczenia w czwartek Gusiu!”

Czas się zatrzymał.

Dzięki Bogu oraz ojczymowi Andrzejowi i przyjaciółce mamy (którzy reanimowali mamę), Mama jest z nami.

Drzemie tylko…

Mama nie wybudziła się ze śpiączki farmakologicznej a ordynator nie pozostawiła nam żadnych złudzeń.

Stan wegetatywny i kropka, koniec.

Dzisiaj już wiem, jak cienka jest granica między załamaniem się, poddaniem, rozsypaniem się na drobne kawałki…

Po mojej ukochanej Mamie, zawsze miałam zmysł organizacyjny. Nawet w trudnych chwilach zawsze się podnosiliśmy. Mimo cierpienia.

Nie poddaliśmy się z ojczymem do dzisiaj. Walczymy o mamę i dla mamy.

Znalazłam wtedy w Internecie ośrodek w Toruniu, który zajmuje się „wybudzeniami”. Mieliśmy trochę oszczędności i mamy wciąż wielką wiarę.

Od stycznia 2017 roku jesteśmy z Mamą w Toruniu, gdzie Mama poddawana jest rehabilitacji i zajęciom neuro i logopedycznym.

Po pół roku pobytu jakby ‚drgnęło’. Mamy oczy stały się jeszcze bardziej świadome. To wtedy po raz pierwszy mama w trakcie rehabilitacji zaczęła podnosić głowę… to wtedy mama zaczęła delikatnie przymrugiwać psycholog oczami na TAK. Mama zaczęła wzdychać wymownie gdy opowiadaliśmy o ukochanym psie, czy wzruszała się gdy mówiliśmy o powrocie do domu. Dzisiaj wiemy kiedy jest zła, zdenerwowana… kiedy się wsłuchuje w nasze opowieści. Wiemy kiedy jest spokojna, bezpieczna. Potrafimy rozpoznać kiedy mamie coś dokucza, czy boli. Mamy z Mamą kontakt niewerbalny.

W trakcie ostatniego specjalistycznego badania EEG Mama odpowiedziała TAK na 3 pytania:

– Mama, chcesz wracać do domu?

– Mamuś, boli Cię noga?

– Mama, zapaliłabyś papierosa?

To są cuda.

Mama jest z nami, nigdy to z ojczymem nie zwątpiliśmy. I choć do dzisiaj słyszymy głosy:

– „mama może reaguje odruchowo”,

– „na ile badania są wiarygodne?”,

„odpuście”,

– „zajmijcie się swoim życiem”,

– czy „może lepiej gdyby Mama wtedy odeszła”…

…nie odpuściliśmy i nie odpuszczamy. Nawet na chwilę. Bo najważniejsze w sercu i w życiu to nie tracić wiary. NIGDY. Choćby najsilniejszy wiatr wiał nam w oczy.

Mam cudownego ojczyma Andrzeja. Jest wspaniałym facetem. Jego miłość do Mamy nawet w najtrudniejszych momentach nigdy nie osłabła. Jest z Mamą, nie odwrócił się, po prostu jest. Kocha, tuli Mamę, karmi, całuje, puszcza Mamie ulubione utwory. Jego postawa rozczula moje serce. To prawdziwa miłość i nieraz mówię Mamie na ucho, że właśnie takiego mężczyznę chciałabym spotkać. 🙂

Od stycznia żyjemy z Andrzejem na trzy domy. W mieszkaniu rodziców w Grodzisku Mazowieckim, został wujo Wojtek (lat 79), mama jest w Toruniu, ja mam mieszkanie w Warszawie.

Żyjemy na walizkach… a PKP to nasz najlepszy przyjaciel. Dla nas, dla naszej rodziny słowo, że coś jest niemożliwe – przestało istnieć. Jeśli tylko chcesz, znajdziesz sposób.

Dzięki pomocy Aniołów dajemy jeszcze radę utrzymać wszystkie domostwa i pobyt Mamy w toruńskim ZOL-u (2000 PLN miesięcznie). Za co dziękuję tutaj z całego serca.

Mieszkanie rodziców w Grodzisku nie spełnia naszych potrzeb, związanych z powrotem do domu i opieką (24h) dla Mamy. Nasz pobyt w Toruniu dobiega końca, pragniemy już wyjechać dalej. Mama również.

Moim marzeniem jest zobaczyć uśmiech Mamy. Moim marzeniem jest aby Mama mogła wyrazić własne zdanie, aby choć w małym stopniu nie czuła się „ubezwłasnowolniona”. Aby mogła nam w pełni świadomie powiedzieć, pokazać, przymrugać… co czuje, czego potrzebuje, czego chce najbardziej. Mama nie poddała się nawet przez chwilę w ciągu ostatnich miesięcy.

Kopie tunel, kopiemy i my.

Niebawem się spotkamy. 🙂

Chcemy zdecydować się na kolejny krok i pojechać do prywatnego Ośrodka Votum w Krakowie, gdzie mama zostanie objęta indywidualnym planem rehabilitacyjnym. Będzie to m.in.:

– indywidualna terapia funkcjonalna (z diagnostyką strukturalno-funkcjonalną narządu ruchu),

– indywidualna terapia funkcjonalna (pionizacja, handling, transfer)

– indywidualna terapia logopedyczna

– terapia widzenia

– terapia Morales,

… i wiele innych.

To daje nam ogromną wiarę i nadzieję.

Koszt pobytu to ok. 25.000 PLN miesięcznie. Są to niewiarygodne kwoty. Tylko z pomocą Was, dobrych ludzi będzie to możliwe.

Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim. Chciałabym wrócić do pracy za jakiś czas… najpierw natomiast chciałabym aby nasza rodzina znów była razem. Chciałabym abyśmy z Mamą, Andrzejem i wujem Wojtkiem zamieszkali w Warszawie. Pół roku pobytu Mamy w Krakowie pozwoli nam przede wszystkim na intensywną i indywidualną terapię dla Mamy.

Nigdy nie zwątpiłam, że będziemy znów wszyscy razem.

Może już inaczej, ale razem.

Do przyjaciół, znajomych i mniej znajomych zwracam moją prośbę:

Pomóżcie nam obudzić moją mamę…

Bo nawet…

„… kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło… wszystko się zaczyna.”

Ks. Jan Twardowski

„Do zobaczenia w czwartek Mamo!”

Gusia. ♥

https://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/obudz-sie-mamo,225240.html

https://m.facebook.com/razemobudzmygrazyne/?locale2=pl_PL

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...