SERCE ROZDARTE W BÓLU I STRACHU O ŻYCIE UKOCHANEJ CÓRECZKI, KTÓRA WALCZY Z NOWOTWOREM…
Ból i żal rozrywają mi serce. Bez żadnego znieczulenia.
Mam ochotę wyć i krzyczeć z rozpaczy, ale nie mogę. Moja córka potrzebuje wsparcia, silnej mamy, która zawsze jest obok. Nie mogę jej pokazać jak bardzo się boję. Ale czy to da się ukryć…?
Ostatnie tygodnie to jak uderzenie w głowę tępym narzędziem… Tego koszmaru nie da się opisać– ale spróbuję, bo bardzo potrzebuję Waszej pomocy.
W czwartek wróciłyśmy z tańców- Hania cała w skowronkach, bo tym razem wszystko jej wychodziło. Ja też pękałam z dumy, bo to był zdecydowanie jej czas. Wieczorem znowu pojawiła się gorączka, a my popatrzyliśmy z Mężem na siebie z przerażeniem. To kolejny epizod a nasza pediatra powiedziała, że tym razem musi położyć Hanię na oddział.
Potem wszystko działo się w zawrotnym tempie. Jak urywki z filmu. „Podejrzewany nowotwór”- powiedziała lekarka. Cały czas huczy mi to w głowie, odbija się echem. Niewiele pamiętam. Tylko potworny szok i paraliżujący natychmiastowy strach. Słowo nowotwór sprawia, że tracisz grunt pod nogami. Nie do opisania.
Zadzwoniłam do Męża:
-Kamil, jedziecie do Warszawy. Na onkologię… Ja muszę zostać z Rysiem i Malwiną.
Malwina ma już 13 lat ale Rysio… to dopiero półroczny niemowlak.
Wszystko działo się szybko: rezonans, pobranie szpiku.
-„Nie mamy wątpliwości, że to nowotwór. Szpik jest zajęty. Choroba jest bardzo zaawansowana”
To nie jest film. Ale w kinie, ciarki i przerażenie w oczach, miałby każdy. Patrzysz na swoje malutkie, bezbronne dziecko, łzy cisną Ci się do oczu.
To się dzieje naprawdę. Tu i teraz. Moje dziecko, moja Hania. Dlaczego ona? Dlaczego to nie ja? Płaczę w nocy, w poduszkę. Przy niej nie mogę pokazać, jak bardzo się boje. Strach boli i paraliżuje, nie pozwala spać i funkcjonować.
Cały czas myślę, że to niemożliwe. Ktoś się musiał pomylić. Przecież w czwartek Hania tańczyła najpiękniejszy układ… a dziś? Na cholernej onkologii będziemy walczyć o jej życie?!
Targuje się z Bogiem.
„Panie Boże, niech Hania wyzdrowieje, a wtedy zrobię wszystko!”.
Potem się z Nim kłócę, wyrzucając Mu, że skazuje moją córkę na takie cierpienie. Aż w końcu szukam w Nim ukojenia… i czuję, że jestem na tyle silna, żeby stoczyć najważniejszą bitwę w moim życiu.
W końcu to do mnie dociera. To nie pomyłka. To neuroblastoma IV stopnia… Neuro co?! Nie, nie ważne, nie chce takiego gościa. Nie będę się uczyć tej nazwy.
Po krótkim czasie w szpitalu jednak, zrozumiałam czym jest ten rak. Przeciwnik okrutny, bezlitosny i bardzo silny.
Już wiem co to chemia. Wiem też, że w trakcie tej choroby może wydarzyć się WSZYSTKO.
Niestety wiem też, że po tak ciężkiej chemii dzieci nie wychodzą bez szwanku i potrzebują rehabilitacji. Hania dostała najmocniejszą chemię – przy jej nowotworze, musimy działać szybko.
Nie wiem jak będzie wyglądać nasza przyszłość… Zastanawiam się, czy my w ogóle ją mamy?
Nie wiem, ile czasu nam zostało…?
Nie wiem, jak długo potrwa leczenie?
Jak każda matka zrobię wszystko aby pomóc mojej małej córeczce.
Dzięki temu doświadczeniu dowiedziałam się też, że świat jest pełen cudownych ludzi. Ludzi Aniołów. Tych którzy chcą wspomóc, tak jak tylko mogą. Czy jesteś jednym z nich?
Sami nie damy sobie rady. Staramy się być silni, jesteśmy pewni, że Hania zatańczy jeszcze dla nas. Ale do tego potrzebujemy środków finansowych, które nam się kończą.
Pomóżcie nam. Proszę.
Pomóc Hani można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: 3467 pomoc dla Hani Szczepańskiej
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Hania:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: 3467 Help for Hania Szczepanska
Aby przekazać 1,5% podatku dla Hani:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1,5%’ wpisać: 3467 pomoc dla Hani Szczepańskiej
Hani można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: