,,ZROBIĘ WSZYSTKO, ABY POMÓC MOJEJ MAMIE W WALCE Z POTWOREM, KTÓRY CHCE NAM JĄ ZABRAĆ…”
Początek historii nie wyglądał tak źle. W czerwcu mama zaczęła skarżyć się na ból lewej ręki ( w przedramieniu), ręka zaczęła w tym miejscu puchnąć. Mama pojechała do szpitala. Lekarz po przeprowadzeniu wywiadu i badania stwierdził uraz mięśnia oraz ścięgna mięśnia trójgłowego ramienia lewego, w wyniku którego powstał olbrzymi krwiak. Lekarz zalecił okłady i różne maści do smarowania. Na usg nie było widać niczego podejrzanego.
Niestety ani maści ani okłady nie pomagały. Krwiak się powiększał a ból ręki stawał się nie do zniesienia. Mama ponownie zgłosiła się do lekarza, który zdecydował o operacji usunięcia krwiaka. Dnia 8.08.17r. została wykonana operacja. Ordynator poinformował mamę, że wysłał wycinek do zbadania, ale nie powinna się niepokoić. Rana na ręce ładnie się zagoiła, ale niestety we wrześniu ręka znów zaczęła puchnąć a na wynik trzeba było długo czekać. Po ponownym zgłoszeniu się do lekarza, mama usłyszała złe wiadomości. Lekarz powiedział, że nie ma tak długo wyniku, ponieważ w pobranym materiale wykryto komórki nowotworowe i muszą zostać wykonane dodatkowe badania, aby upewnić się co do diagnozy. Tak zaczął się nasz koszmar. Przyszedł wynik a z nim straszna diagnoza: NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY NIENABŁONKOWY MIĘSAK. Moja mama ma dopiero 52 lata…
Na początku października mama rozpoczęła leczenie w Centrum Onkologii w Instytucie Im. Marii Skłodowskiej – Curie w Warszawie. Dnia 11.10.2017r. podano jej pierwszą dawkę
chemii, a po 4 dniach rozpoczęła się także radioterapia. Mama bardzo ciężko zniosła chemię, a to dopiero początek leczenia. Jest bardzo osłabiona. Straciła smak, wszystko co je, je tak naprawdę na siłę.
Mamę czeka w grudniu bardzo skomplikowana operacja usunięcia guza. Po operacji mama będzie musiała przebywać w szpitalu aż 2 miesiące, ponieważ jest objęta badaniami klinicznymi. Nowotwór, na który choruje moja mama niestety jest bardzo rzadki co utrudnia proces leczenia.
Piszę do Państwa, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie zapewnić mojej kochanej mamie takiego wsparcia finansowego, dzięki któremu mogłaby poczuć się choć trochę bezpieczniej, spokojniej w tak trudnej dla niej, dla nas sytuacji. Jak wiadomo w trakcie chemioterapii jak i radioterapii bardzo ważne jest prawidłowe odżywianie. Mama powinna codziennie zjadać max 6 posiłków bardzo urozmaiconych. Organizm chorego potrzebuje wszystkich niezbędnych składników odżywczych, aby mógł podjąć walkę z tym okropnym przeciwnikiem jakim jest rak. Oprócz zdrowego odżywiania, lekarstw, bardzo kosztowne okazują się same dojazdy z Piwnicznej do Warszawy. Mama jeździ na chemię pociągiem a po leczeniu musimy wynajmować kierowcę, który mamę przywiezie do Piwnicznej, ponieważ samochód rodziców nie nadaje się na taką długą podróż.
Dotychczas tylko moja mama utrzymywała siebie i tatę. Tata ze względu na stan zdrowia nie może podjąć pacy zarobkowej a wielokrotne starania o przyznanie renty zostały odrzucone. Dlatego szczególnie teraz rodzice potrzebują pomocy ludzi o dobrym sercu, dzięki którym uda się uzbierać chociaż część potrzebnej kwoty. Pieniądze zostaną przeznaczone na to, aby ukochana żona, mama, babcia mogła wrócić do zdrowia i cieszyć się życiem przez długie lata.
Pomóc Jadwidze można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1186 pomoc dla Jadwigi Nieć”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Jadwiga:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1186 Help for Jadwiga Niec”
Aby przekazać 1% podatku dla Jadwigi:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1186 pomoc dla Jadwigi Nieć”
Jadwidze można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24:
