JULCIA CHCIAŁABY RUSZYĆ ZNOWU CHOCIAŻ JEDNĄ RĄCZKĄ
Julia urodziła się 20 listopada 2004 roku jako zdrowa śliczna dziewczynka. Niestety już po porodzie zaczęła się nasza smutna i dramatyczna historia. Okazało się, że podczas przecinania pępowiny została zarażona bakterią gronkowca, który zaatakował najpierw pępek, potem krew, płuca i płyn mózgowo-rdzeniowy. Przez pierwszy miesiąc swojego życia walczyła o życie. Po przebytym zapaleniu opon mózgowych okazało się, że narasta wodogłowie i lekarze musieli założyć Julci zastawkę komorowo-otrzewnową. Po czterech miesiącach hospitalizacji i kilku operacjach związanych z zastawką nasza córeczka w końcu znalazła się w domu. Mimo tych przejść rozwijała się prawidłowo, jak każda normalna dziewczynka. Chodziła do szkoły, jeździła na rowerze, pływała, bawiła się.
Zdążyliśmy już zapomnieć o tym bólu, który przeszliśmy kiedy była malutka.
Niestety w 2014 roku zaczęły pojawiać się tiki ruchowe u Julci, zaburzenia równowagi, chodu. Zaczęliśmy szukać przyczyny i ratunku u lekarzy. Nikt nie mógł znaleźć przyczyny. Badania EEG, tomografie komputerowe nic nie wykazywały, a zastawka działała prawidłowo.
W wakacje 2015 roku Julka już coraz bardziej się przewracała i ciężko jej było wstać samej o własnych siłach, bała się jeździć rowerem, zejść ze schodów, miała problem z uniesieniem do góry lewej rączki. We wrześniu 2015 roku po badaniu rezonansem wykryto u niej niedokrwienie rdzenia kręgowego odcinka szyjnego. Neurochirurg powiedział nam, że operacja jest konieczna i musimy się zgodzić, bo będzie jeszcze gorzej niż jest.
Julcia miała wtedy już 11 lat. Kochała zwierzątka, swojego króliczka i świnkę morską. Była miłą, dobrą i zawsze uśmiechniętą dziewczynką.
W połowie września 2015 roku przeszła operację odbarczenia rdzenia kręgowego. Od tego czasu jest sparaliżowana czterokończynowo. Walczymy o jej sprawność każdego dnia. Pionizujemy ją w domu, ćwiczymy z nią, jeździmy na turnusy rehabilitacyjne i próbujemy różnych terapii żeby jej stan się poprawił. Niestety bezskutecznie. Julcia bardzo cierpi, zachowała sprawność umysłową i mimo, że minęły już prawie 3 lata odkąd utraciła swoje szczęśliwe, zdrowe życie, nie może pogodzić się z tym, że „nic nie może”. Czuje się jak więzień we własnym ciele.
Wierzymy z mężem, że wyzdrowieje i nie poddajemy się. Jej też staramy się zaszczepiać nadzieję i wiarę, że będzie lepiej, że musi walczyć i wierzyć.
Potrzebujemy wsparcia na leczenie i rehabilitację Julci, na sprzęt rehabilitacyjny. Przez chorobę naszej córeczki wiemy, jak wiele jest dzieci, które też cierpią i potrzebują pomocy.
Wierzymy jednak, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy wesprą i nas.
Za każdą pomoc serdecznie dziękujemy.
Katarzyna i Maciej Ceranka
Pomóc Julii można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1804 pomoc dla Julii Ceranki”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Julia:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1804 Help for Julia Ceranka”
Aby przekazać 1% podatku dla Julii:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1804 pomoc dla Julii Ceranki”
Julii można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: