KACPEREK WALCZY Z GUZEM MÓZGU
Tak trudno napisać te słowa:Kacperek odszedł, dołączył do grona cudownych Aniołków. Na zawsze pozostanie blisko – w naszych sercach.
Historia Kacperka:
Chcieliśmy się podzielić się z Wami okropną tragedią jak spotkała nas kilka tygodni temu. Prowadziliśmy spokojne, wesołe życie dopóki nasz syn po feriach zimowych nie zaczął narzekać na wzrok. Szybka reakcja z naszej strony: jeden okulista później drugi, brak jakichkolwiek przyczyn okulistycznych które powodowałyby problemy z widzeniem u Kacperka.
Zalecenie: przebadać go pod kontem neurologicznym. Neurolog dziecięcy wypisał skierowanie wykonania rezonansu jak najszybciej, tego samego dnia udajemy się do szpitala w głowie różne myśli, serce przepełnione strachem. Okropna diagnoza spadła na nas jak grom z nieba Nasz Kochany Synek , nasze oczko w głowie ma GUZ MÓZGU. Łzy same ciekły z oczu serce z żalu i strachu biło jak szalone.
Chwila niedowierzania jak to możliwe że jeszcze kilka dni temu był zdrowym 12 letnim chłopcem który osiągał bardzo dobre wyniki w szkole brał udział w konkursach i tak uwielbia piłkę nożną. Kacperek
płakał strasznie, płakał i pytał co będzie dalej. Ze szpitala przewieziono nas w nocy karetką do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Następnego dnia potwierdzenie diagnozy nieoperacyjny guz mózgu.
Przeżyliśmy szok nasz świat się zawalił w jednej minucie a w głowie myśli jak ratować nasze dziecko. Rozpoczęliśmy chemioterapie, Kacperek różnie ją znosił raz gorzej raz lepiej zdarzały się wymioty czy zachwiania równowagi. Gdy zasypiał wymęczony po chemii patrzyliśmy na niego prosząc Boga o siłę do walki dla naszego dziecka. Po zakończonej chemioterapii wróciliśmy do domu niestety stan Kacperka po kilku dniach się pogarszał, choroba dawała swoje oznaki. Kacperka bolał brzuch wymiotował i stracił apetyt, osłabienie mięśni i mowa zamazana. Szybko zawieźliśmy go do Centrum Zdrowia Dziecka. Chemioterapia nie przyniosła oczekiwanego skutku, guz się nie zmniejsza wręcz przeciwnie. Kolejna chemia , Kacperek był słaby nie chciał jeść pić i całe dnie spędzał w łóżku.
II chemia dobiegła końca, nie wiemy co będzie dalej, nadzieją może być klinika w Niemczech i leczenie immunologiczne . Zwracamy się z prośbą do ludzi dobrej woli, do ludzi o wielkich sercach o pomoc dla nadzego synka. Ktoś kiedyś powiedział ze dobro okazane potrzebującym wraca podwójnie.
Z góry serdecznie dziękujemy.
Pamiętajcie „ Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest ,
nie przez to, co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi”
( Jan Paweł II )