MOJA JEDYNA SZANSA ABY ODZYSKAĆ WZROK
Cześć, jestem Karolina i mam 23 lata. Urodziłam się całkowicie zdrowym dzieckiem, ale wypadek w dzieciństwie odmienił całe moje życie… Oto moja historia:
Kiedy miałam 4 latka, na skutek wypadku rozcięłam łuk brwiowy prawego oka. Doszło do tego w moim rodzinnym domu. Zeszłam do piwnicy żeby zawołać mojego Tatę na obiad i zauważyłam kawałki szkła leżące na podłodze. Tata szklił okno. Za wszelką cenę chciałam pomóc i zaczęłam zbierać drobne kawałki szkła. Pamiętam jak światło odbijało się w nich, a każdy miał inny kształt.
Wtedy była to dla mnie super zabawa… Tata ostrzegał, ale ja uparcie robiłam swoje, aż w końcu nachyliłam się nad wiadrem, z którego wystawał wielki i ostry kawał szkła. Właśnie wtedy rozcięłam łuk brwiowy. Pomyślicie – właściwie nic takiego się nie stanie, no właśnie… Pojechaliśmy do szpitala, założyli mi szwy żeby nie było blizny i miało być wszystko dobrze. Po kilku dniach zaczęłam gorzej widzieć, jak się później okazało doszło do zapalenia współczulnego, które zaczęło niszczyć siatkówkę i inne części oka. Stan zapalny szybko przeszedł na oko lewe. Wdała się zaćma i przeszłam kilka operacji. Miesiącami przebywałam w szpitalach, ale tylko coraz bardziej traciłam wzrok.
Jako nastolatka przeniosłam się do szkoły dla słabowidzących w Warszawie. Musiałam zamieszkać w internacie, bo z mojego rodzinnego miasteczka do stolicy jest około 200 km. Na jakiś czas zapomniałam, że mam problemy ze wzrokiem, bo każdy tam gorzej widział. Te czasy wspominam raczej pozytywnie, bo nawiązałam przyjaźnie, które trwają do dziś, ale zawsze pozostanie we mnie ten smutek, że tak wcześnie musiałam opuścić dom, skończyć beztroskie dzieciństwo i zacząć żyć samodzielnie.
Teraz nie widzę na prawe oko, a lewym widzę tak naprawdę niewiele. Co prawda poruszam się sama, bez białej laski ale nie jest mi łatwo. Odwiedziłam bardzo dużo specjalistów i klinik ale zawsze słyszałam to samo – „przepraszamy, ale nic się nie da zrobić”. Po takiej wizycie długo płakałam i nie potrafiłam się z tym pogodzić.
W ostatnim czasie byłam na konsultacji w Centrum Medycznym Klara w Częstochowie. Tamtejsi lekarze dali mi ogromną szansę i nadzieje na polepszenie mojego wzroku. Specjaliści z CM Klara chcą podjąć się przeszczepu komórek macierzystych. Mogłabym mieć 10 podań; pierwsze – dożylne, drugie i trzecie do płynu mózgowo-rdzeniowego, a czwarte i kolejne wokół gałkowe. Koszt leczenia to 109 000zł, ale nie stać mnie na tą operacje…Bardzo chciałabym spróbować poddać się temu leczeniu. Dla mnie to jedyna szansa na poprawę wzroku.
Dziś jestem osobą samodzielną, pracującą na własne utrzymanie, posiadającą wiele pasji i umiejętności, ale mimo wszystko zawsze trochę wycofaną. Nie lubię mówić, że źle widzę, nie lubię jak ktoś to zauważa i zaczyna traktować mnie inaczej. Chce być stawiana na równi… Na co dzień otacza mnie wielu cudownych ludzi, mam wspaniałą rodzinę, na którą wiem, że zawsze mogę liczyć ale, nie stać Nas na pokrycie kosztów operacji dlatego pojawił się pomysł zbiórki.
Dopóki czegoś nie stracimy trudno jest nam to docenić. Ja każdego dnia marze o tym by móc usiąść, otworzyć książkę i zacząć ja normalnie czytać, kiedy inni najzwyczajniej, wygodnie zajmują miejsce w autobusie i zaczynasz wertować gazetę. Ja też tak chcę… Chcę widzieć, dlatego z całego serca proszę o pomoc.
Pomóc Karolinie można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2083 pomoc dla Karoliny Grzegrzółki”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Karolina:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2083 Help for Karolina Grzegrzolka”
Aby przekazać 1% podatku dla Karoliny:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2083 pomoc dla Karoliny Grzegrzółki”
Karolinie można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: