ZATRZYMAĆ CZAS DLA KRYSI …
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Krystyna odeszła. Pozostanie na zawsze w sercach tych, którzy ją tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu.
Historia Krysi:
Nasz dramat rozpoczął się we wrześniu 2020 od na pozór niegroźnego bólu brzucha. Wtedy dały o sobie znać pierwsze objawy choroby mojej mamy – Krystyny. Początkowo sądziliśmy, że to kamienie w przewodach żółciowych. Kolejne konsultacje, wizyty w szpitalu, badania, zabiegi i w końcu operacja potwierdziły najczarniejszy scenariusz – rak gruczołowy pęcherzyka żółciowego. W lutym podczas operacji wycięto pęcherzyk i węzeł chłonny. Lekarze guz widoczny w przewodach żółciowych uznali za nieoperacyjny… Choroba jest nieubłagana i postępuje bardzo szybko. Niestety, to rzadki nowotwór i nie ma dobrych procedur jego leczenia.
Zaproponowano nam chemioterapię. Pukamy od drzwi do drzwi w poszukiwaniu leczenia, które pomoże w tym, by mama była z nami jak najdłużej.
Nowotwór to strach. Strach o życie, strach przed wynikiem kolejnego badania, przed tym, co przyniesie jutro. To bezradność, gdy ukochana osoba cierpi, a ty nie możesz nic zrobić. To jeszcze nie ta chwila, to jeszcze nie ten czas, nie jesteśmy gotowi na pożegnanie.
Wiem, że bez wsparcia ludzi dobrego serca, nie damy rady walczyć z chorobą, dlatego bardzo proszę o pomoc.