MARCEL WOJOWNIK WALCZY Z NEUROBLASTOMĄ
Ile może znieść serce matki?
Już teraz wiem, że wiele… Razem z mężem codziennie patrzymy na cierpienie naszego dziecka, a nasze serca pękają nam na milion kawałków. Sklejamy je miłością do Marcelka i walczymy. Opowiemy Ci naszą historię.
Marcelek to nasze pierwsze dziecko. Wyczekane, wytęsknione. Ciąża przebiegała prawidłowo, a nasz Maluszek urodził się 5 stycznia 2018 roku. Od początku jednak mieliśmy problem zdrowotne – alergia pokarmowa i skórna, problemy z brzuszkiem, ulewanie. Byliśmy pod stałą opieką specjalistów, pobyty w szpitalu, usg i wiele innych badań. W końcu trafiliśmy do profesora w Łodzi. Podejrzewał atopowe zapalenie skóry. Dostaliśmy skierowanie do Instytutu „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi, ale… życie napisało swój scenariusz. Najczarniejszy z możliwych.
Dwa tygodnie przed umówioną wizytą Marcel uderzył się w główkę. Pojawił się siniak, który nie znikał oraz wytrzeszcz oczka. Podczas wizyty w Łodzi profesor zajął się tymi objawami. Seria badań, poważne miny lekarzy, coraz więcej niepokojących informacji i narastający w nas strach.
Usłyszeliśmy wyrok – nowotwór złośliwy nadnerczy z przerzutami do twarzoczaszki. Nasze życie rozpadło się jak domek z kart. Szybki transport na oddział onkologiczny. To był piątek, Marcel nie miał więcej badań. Zostaliśmy sami z rozpaczą, przerażeniem, niepewnością. W poniedziałek pobranie szpiku, kolejne usg, a stan Marcelka pogarszał się z godziny na godzinę. Doszła wysoka temperatura, rotawirus… Nie czekając na wyniki biopsji lekarze postanowili rozpocząć chemioterapię.
Teraz już wiemy, że domyślali się, z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam walczyć.
Neuroblastoma czwartego stopnia z przerzutami do głowy, kości i szpiku. Te słowa brzmią w naszych uszach cały czas. Nasz mały synek, pogodny łobuz, który nie usiedział przez moment w miejscu… Nasze piętnastomiesięczne szczęście, które śmiało się na widok każdego zwierzątka i człowieka musi walczyć. Już teraz. Na początku swojego życia.
Ile może znieść serce matki i serce ojca?
Wiele… Nawet widok umęczonego ogromną dawką chemii dziecka. Nawet rozpaczliwy krzyk, gdy po raz kolejny lekarze próbują wbić się w kruche żyłki.
Przed nami długa walka, ale wiemy, że się nie poddamy. Wierzymy, że Marcel wytrzyma wymioty, biegunki, wybroczyny, spadki nastroju oraz kolejne dawki chemii, radioterapię, operację i immunoterapię. Jesteśmy przy nim każdego dnia w każdej minucie… Wytrzymamy wszystko, by dać Marcelkowi siłę do walki z nowotworem.
Możesz nam w tej walce pomóc. Tak, właśnie Ty, który czytasz nasz apel.
Pomożesz nam? By nasze serca nie pękły znów na milion kawałków. By uśmiech znów pojawił się na twarzy Marcela. By nasze Szczęście nie witało każdego człowieka krzykiem rozpaczy. Mamy nadzieję, że dzięki Tobie Marcelek dostanie szansę na beztroskie i szczęśliwe dzieciństwo.
Jak ważna jest pomoc drugiej osoby dowiadujemy się w sytuacjach, w których nie możemy być już zdani tylko na siebie. Prosimy więc, o każdą nawet najmniejszą pomoc finansową za co z całego serca dziękujemy.
Rodzice Marcelka – Michalina i Mateusz.
Pomóc Marcelkowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2220 pomoc dla Marcelka Ogórek”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Marcelek:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2220 Help for Marcelek Ogorek”
Aby przekazać 1% podatku dla Marcelka:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2220 pomoc dla Marcelka Ogórek”
Marcelkowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: