UKOCHANY TATUŚ, MĄŻ WALCZY Z GUZEM MÓZGU
Marcin – mój kochany mąż, a zarazem fantastyczny tata naszego 1,5 rocznego synka Stasia. Gdyby ktoś na początku tego roku zapytał mnie o nasze plany, byłoby ich mnóstwo, niestety życie miało już swój własny… dla nas szokujący, pełen strachu i łez. Zamiast dni wypełnionych szczęściem musimy, mierzyć się z niepewnością co przyniesie kolejny dzień i ON – guz mózgu. Zacznijmy od początku…
8 kwietnia pojawiły się pierwsze objawy, które miały zmienić nasze życie o 180°. 4 dni później po ponownych atakach Marcin trafił do szpitala, gdzie miał wykonany tomograf komputerowy, który wykazał zmianę ogniskową w mózgu. Kolejnym badaniem był rezonans magnetyczny, mający powiedzieć co się dzieje – niestety sami lekarze nie potrafili stwierdzić, z czym mają do czynienia. Były różne przypuszczenia, że to zapalenie wirusowe lub choroba autoimmunologiczna. Po serii badań i oczekiwaniu na wyniki kolejnym krokiem była spektroskopia rezonansu magnetycznego. Dostaliśmy odpowiedź, że wróg z którym przyjdzie nam się mierzyć jest ogromny – GUZ MÓZGU. Szok i niedowierzanie! Dlaczego?! Jakim cudem?! Po konsultacji z neurochirurgiem Marcin został skierowany na biopsję, która potwierdziła wcześniejszą wiadomość – Skąpodrzewiak anaplastyczny wg WHO III stopień złośliwości. I w tym momencie zaczyna się nasza walka o ŻYCIE.
Po wielu rozmowach z lekarzami znaleźliśmy specjalistę, który zdecydował się operować Marcina w Polsce. Obecnie czekamy na termin. Wiemy, że to pierwszy krok a kolejne przewrotnie będą coraz trudniejsze. Po operacji czeka Marcina dalsze leczenie — wyniszczająca radio i chemioterapia. Nasza walka wiążę się z dojazdami, konsultacjami lekarskimi, lekami oraz suplementami. Musimy być również przygotowani na ewentualne leczenie za granicą. Nie wiemy co, jeszcze nas czeka i jak drogie będzie leczenie.
Zaciskamy zęby i chcemy walczyć! Zaczynamy równolegle szukać możliwości za granicą i tutaj pojawią się schody – koszty leczenia są ogromne a nas przeciętnych ludzi na to nie stać. My zrobimy wszystko, aby zaprzeczyć statystykom a każdy z Was jest nam potrzebny w osiągnięciu tego celu!
Marcin już podjął walkę o dalsze, wspólne życie. Wierzymy, że niemożliwe jest możliwe. Prosimy o pomoc.
AKTUALIZACJA
Mamy to! Marcin przeszedł operację, według informacji guz został wycięty — szczęście mieszające się z niedowierzaniem po tym wszystkim, co już przeszliśmy. Zostało nam czekać na wyniki histopatologiczne oraz dalsze leczenie. Niestety po dwóch dniach od wyjścia ze szpitala musiał wrócić z powrotem w wyniku infekcji rany, gdzie przebywa do tej pory. 23 lipca życie postanowiło zadać nam kolejny cios, poniżej pasa, powodujący bezsilność, brak możliwości złapania oddechu i powstrzymania olbrzymiej ilości łez — glejak wielopostaciowy IV stopień złośliwości. Wiedzieliśmy, że przeciwnik będzie trudny. Gdzieś w środku przeczuwaliśmy, że tak będzie, bo od początku wszystko było pod górkę, ale mieliśmy nadzieję, że będzie to tylko zły sen… niestety nie i tym razem życie z nas zadrwiło… Mimo wszystkich przeciwności będziemy walczyć! Razem dla siebie, Stasia, rodziny i bliskich. Będziemy szukać i stosować różne sposoby leczenia w miarę możliwości. Aby stanąć do walki potrzebujemy Was i Waszej pomocy. W tym momencie nie tylko o nią proszę, a wręcz błagam.
Pomóc Marcinowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2948 pomoc dla Marcina Lubienieckiego”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Marcin:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2948 Help for Marcin Lubieniecki”
Aby przekazać 1% podatku dla Marcina:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2948 pomoc dla Marcina Lubienieckiego”
Marcinowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: