MAMO, WYMYŚL COŚ ABY DZIADZIU BYŁ ZDROWY…
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki pan Marek odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, który go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu.
Historia pana Marka:
Rak gruczołowy nadwpustowej części przełyku z przerzutami do wątroby – tak brzmi wyrok, który został wydany na mojego tatę. Diagnoza ta diametralnie zmieniła nasze życie. Szybko przekonujemy się, że na raka nie choruje tylko pacjent, na raka choruje cała rodzina…
Po pierwszym szoku, wylanym oceanie łez i wielu nieprzespanych nocach przyszła siła do walki i postanowienie, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy aby tato został z nami najdłużej jak to możliwe. Szukając ratunku, natrafiliśmy na informację o immunoterapii nowotworów w Kolonii, która nawet na etapie zaawansowanego lub uogólnionego procesu nowotworowego może potencjalnie doprowadzić do całkowitego wyleczenia chorego, niezależnie od chemiowrażliwości jego nowotworu. Niestety terapia ta jest nierefundowana przez NFZ, a jej koszt przewyższa nasze możliwości finansowe.
Na chwilę obecną tato jest leczony w ramach ubezpieczenia, ale gdy wszystkie możliwości leczenia w kraju zostaną wyczerpane, zawieziemy go do Niemiec albo na koniec świata. Pomoc, o którą się do Państwa zwracamy w chwili obecnej, potrzebna jest przede wszystkim na leki przeciwbólowe, żywienie medyczne, leki związane z chorobami współistniejącymi oraz na konsultacje i przejazdy do miejsca leczenia tj. Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Rozpoczęliśmy również proces gromadzenia środków na immunoterapię w Kolonii.
Bardzo dziękujemy za okazaną pomoc i wsparcie