Z CAŁEGO SERCA PROSZĘ O POMOC DLA MOJEGO TATY
Dzień dobry, nazywam się Nikoleta i chciałabym przedstawić Wam historię mojego Dzielnego Taty Mariana Kalety, jego niespodziewaną chorobę i walkę w szpitalach. Prosić z całego serca o pomoc w dalszym leczeniu i możliwość rehabilitacji.
Nad ranem 6 listopada 2019 r. Mama (Alicja Kaleta) zaniepokojona brakiem kontaktu z Taty strony zadzwoniła do mnie, że Tato źle się poczuł i pojechał o własnych siłach do szpitala na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Grudziądzu. Jak najszybciej będąc w szpitalu dowiedziałam się od lekarza, że Tato przeszedł dwukrotnie zatrzymanie krążenia w przebiegu ostrego zawału serca z niedotlenieniem mózgowym. Nic wcześniej nie wskazywało na to, że Tato aż tak źle się czuł. Nie skarżył się a nawet nie dał po sobie poznać jakikolwiek dolegliwości.
Mało wylewny, ale za to kochający rodzinę człowiek, który nie chciał jej zamartwiać. Swoją walkę i siłę pokazał nam Tato w szpitalach, przechodząc kilkukrotnie sepsę, zapaść i różnego rodzaju infekcje. Zdiagnozowana niewydolność oddechowa jak i nerek, cukrzyca typu 2 i niedotlenienie mózgowe jeszcze bardziej powodowały pogorszenie zdrowia. Lekarze nieraz zobaczyli jego siłę walki, mówiąc nam z łzami w oczach „że myśleli że Taty naszego już nie zobaczą przy kolejnym dyżurze w szpitalu”. Za każdym razem udowadniał nam, że się nie poddaje. Nawet wtedy kiedy przenosili go do innych szpitali z powodu panującego koronawirusa.
Leżał w trzech szpitalach, w Grudziądz, w Toruniu i w Chełmnie. Przenosili go jak pionka byle wolne łóżko zrobić dla następnego. Będąc w szpitalach Tato miał znikomą rehabilitację, prawie że w ogóle. Tłumacząc się tym, że nie pozwala stan zdrowia, albo brakiem osoby rehabilitującej, albo na czas koronawirusa były odwołane rehabilitację. Ale mimo braku rehabilitacji mając paraliż Tato sam chciał się ruszać, dotykać rękoma wszystkiego. Kiedy miałyśmy z Mamą możliwość widzenia go w szpitalu w Grudziądzu same robiłyśmy Tacie masaże, ćwiczenia rąk i nóg. Puszczałyśmy jego ulubioną muzykę z mp3, dawałyśmy tableta do oglądania rzeczy którymi się interesował, czyli kabarety, żużel i piłka nożna. Bardzo skupiał uwagę na tym. Przenosząc go do następnych szpitali nie mogliśmy już Tacie pomagać, a brak widzenia jeszcze bardziej zasmucał nas. Ale mimo tego, że był sam bez rodziny w szpitalu dzielnie znosił kolejne infekcje, gorączki.
Gdy koronawirus powoli zaczął ustępować a szpitale i kliniki zaczęły się otwierać poszukałyśmy Tacie kliniki z rehabilitacją, która pozwoli Tacie nadrobić stracony czas, czas który mógł być poświęcony na rehabilitację. Z Chełmna Tatę przewieźli do NZOZ Centrum Medycznego „Epimigren” w Osielsku koło Bydgoszczy. Kierując się zasobem specjalistów w tej Klinice, konkretną rehabilitacją – neurorehabilitacją i leczeniem, opieką stacjonarną jak i opinią wybrałyśmy właśnie tą klinikę. Gdzie aktualnie przebywa. Jego siła walki daje nam, jego rodzinie siłę, aby się nie poddawać i walczyć dalej. Wiemy, że całe leczenie i rehabilitacja Taty jest bardzo kosztowna. Leczenie Taty jest prywatne, zdecydowałyśmy się na ten krok, bo chcemy mu zapewnić należytą rehabilitację i nadrobić to wszystko jak najszybciej a tylko w ten sposób można. Wydajemy w tej chwili nasze ostatnie oszczędności i za chwilę ich zbraknie. Jest ona Tacie bardzo potrzebna. Dlatego szybciej proszę Was o pomoc. Tato był zawziętym piłkarzem za młodu, pracowitym człowiek, potrafił jechać z jednej pracy do drugiej. Ten kto zna Tatę wie, że to taka dobra dusza dla innych, nie szczędził pomocy innym, a teraz sam jej potrzebuje. Po prostu nie oszczędzał się bo był głową rodziny, mając żonę i dwie córki. Zawsze nam powtarzał, że ”najbliższa rodzina jest najważniejsza”. I to są święta słowa. To trzyma nas w kupie, jako rodzina.
W obecnej chwili opłacamy faktury za leczenie i rehabilitację Taty z oszczędności, ale lada moment one się skończą i zacznie nam brakować. Bardzo nam zależy na kontynuowaniu pobytu w obecnej Klinice ze względu na to, że przewlekły jest stan fizyczny i neurologiczny Taty z powodu braku rehabilitacji w poprzednich szpitalach. Chcemy Tacie pomóc w nadrobieniu straconej wcześniej rehabilitacji, aby rodzina mogła łatwiej sprawować opiekę w późniejszym czasie. Pierwszy raz moja rodzina spotykamy się w takiej sytuacji, staramy się nagłośnić sytuację mojego Taty i dojść do jak najszerszego grona ludzi o dobrych sercach, którzy dadzą nadzieję na lepsze życie Taty. Proszę o pomoc w opłacaniu faktur na leczenie i rehabilitację, o pomoc w nagłośnieniu Taty sytuacji zdrowotnej, o jakąkolwiek pomoc aby Tato miał lepsze życie. Ze względu na to, że aż pół roku Tata nie był rehabilitowany tak jak być powinien, wstępne prognozy są o rocznej rehabilitacji, która da rezultaty na polepszenie stanu zdrowotnego Taty, fizycznie jak i neurologicznie.
Aktualnie Mama pracuje, ja Nikoleta, najstarsza córka Taty też pracuje i staram się w każdy sposób pomóc Tacie i Mamie. Ze względu na to, że stan zdrowia mojej Mamy nie jest zadowalający, bo zmaga się z innymi chorobami, w tym jest po operacyjnym usunięciu oponiaka w mózgu muszę pełnić rolę głowy rodziny. Młodsza córka Taty, Arleta mieszkająca z rodziną na stałe w Krakowie, pomaga nam jak tylko może najlepiej.
Z całego serca proszę Was w imieniu Mojego Taty jak i swoim o pomoc, aby nie przerwać leczenia i rehabilitacji.
Pomóc Marianowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2700 pomoc dla Mariana Kalety”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Marian:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2700 Help for Marian Kaleta”
Aby przekazać 1% podatku dla Mariana:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2700 pomoc dla Mariana Kalety”
Marianowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: