ABY ŻYĆ DLA MOJEGO SYNKA…
Od dwóch lat walczę z chorobą nowotworu złośliwego jajników z przerzutami na węzły chłonne. Choroba trwa od marca 2016 roku przeszłam rozległą operację, usunięto mi macicę jajniki przydatki węzły chłonne biodrowe oraz sieć wyższą. Przyjęłam 6 kursów chemioterapii aby powstrzymać przerzuty. Niestety po 4 miesiącach od zakończonej chemioterapii nastąpił nawrót choroby w wyniku badań PET/CT stwierdzono liczne przerzuty.
Ponownie przyjęłam kolejnych 6 kursów chemii. Od ostatniej chemii minęło 5 miesięcy, obecnie poziom markerów CA-125 jest 847,9 co wskazuje że choroba postępuje i są kolejne przerzuty. Oczekuję na tomografię PET-CT aby stwierdzić gdzie są przerzuty. Do obecnej chwili leczyłam się w Centrum Onkologi w Lublinie, ale oprócz chemioterapii Lubelska Onkologia nie proponuje już innego leczenia.
Byłam na konsultacji w Centrum Onkologi w Bydgoszczy gdzie zaproponowano mi leczenie chemioterapię połączoną z hipertermią. Koszt jednego zabiegu hipertermią to ponad 1500 złotych, a zabiegów muszę przyjąć ponad 10, dodatkowo będę przyjmowała leki zachowawcze, które również będą kosztowne oraz dojazdy ponad 600 km. do Centrum Onkologi w Bydgoszczy gdyż mieszkam w Chełmie woj. lubelskie. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o pomoc finansową. Obecnie utrzymuję się tylko z renty chorobowej i zasiłku pielęgnacyjnego, stan zdrowia nie pozwala na pracę. Samotnie wychowuję 15 letniego syna i muszę walczyć o dalsze życie jestem potrzebna mojemu dziecku. Niezbędne jest leczenie za pomocą leków nierefundowanych.
Poddałam się leczeniu zaproponowanemu przez lekarzy, staram się być cierpliwa, ale jest mi trudno. Rokowania poprawy są nie wielkie i niepewne. Aby walczyć o życie chcę poddać się temu leczeniu.
Będę ogromnie wdzięczna za pomoc finansową, gdyż każda złotówka ma dla mnie ma ogromne znaczenie.
Może dla wielu z was to symboliczna kwota a dla mnie ogromna pomoc, a nawet podarowanie życia.
Dlatego zwracam się do was z nadzieją