MALUTKA MARYSIA I WALKA Z GUZEM MÓZGU…
Diagnoza „nowotwór złośliwy mózgu” i „grupa najwyższego ryzyka” to wystarczający cios dla rodzica małego, pogodnego dziecka. Nie spodziewaliśmy się jednak, że to liczne powikłania tak bardzo utrudnią walkę z chorobą, zatrzymując córkę na dziewięć pełnych miesięcy w szpitalu. Kto by pomyślał, że niewielka, dość powszechna w środowisku bakteria, gdy raz dostanie się do ludzkiego mózgu, potrafi spowodować groźniejsze szkody niż złośliwy nowotwór. My jednak walczymy ze wszystkim, wspierając naszą Marysię jak to jest tylko możliwe. Obecnie mamy przewagę, ale przed nami kilka miesięcy decydującego starcia.
Niedługo minie rok od pierwszych objawów choroby, z którą zmaga się nasze dziecko. W kwietniu 2018 roku naszą córkę Marysię – wówczas niespełna 2,5 letnią – zaczęły męczyć wymioty. Początkowo leczona była gastrologicznie. Niestety, wymioty się nasiliły i podczas kolejnej wizyty u lekarza otrzymaliśmy skierowanie do szpitala, gdzie pilnie wykonano tomografię komputerową głowy. Wynik badania był dla nas szokiem! W główce naszego malutkiego dziecka zagnieździł się potwór – guz mózgu. Następnego poranka Marysia była operowana przez specjalistów w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie, a wyniki pobranego wycinka guza znowu nie napawały radością – medulloblastoma IV stopnia, typ anaplastyczny najbardziej złośliwa opcja tego nowotworu. I setki pytań, wątpliwości, smutku i żalu zaczęły do nas docierać… Ale się nie poddaliśmy – dla niej! Poruszyliśmy niebo i ziemię, zaangażowaliśmy setki osób szukając po całym świecie specjalistów, którzy zajęliby się naszym dzieckiem. Którzy dzięki połączonym siłom różnych specjalizacji daliby Marysi szansę na życie. Konsultowaliśmy się w Wiedniu, Londynie, Bostonie i Rzymie. Szansę na leczenie znaleźliśmy we Włoszech, w Szpitalu Pediatrycznym Dzieciątka Jezus w Rzymie. Dzięki ogromnej liczbie wspierających, w rekordowym tempie udało się zebrać odpowiednią sumę pieniędzy i rozpocząć leczenie w szpitalu w Rzymie. I leczenie to przynosi efekty!
W trakcie leczenia w Polsce, na skutek kilkukrotnej infekcji bakteryjnej płynu mózgowego i wielu tygodni intensywnej antybiotykoterapii w czasie śpiączki farmakologicznej, Marysia straciła wzrok, jej mięśnie zwiotczały, pojawiły się przykurcze lewych kończyn i problemy z samodzielnym przełykaniem. Obecnie, dzięki odpowiedniej diagnostyce, po ponownej walce z bakterią w płynie mózgowym (trwającej około 3 miesięcy), i po interwencjach neurochirurgicznych nasza córka powoli wraca do komunikowania się z nami, a żmudna praca z fizjoterapeutkami wzmacnia mięśnie, aby w przyszłości doprowadzić do samodzielnego trzymania głowy, siedzenia, stania i chodzenia.
Jesteśmy w połowie leczenia onkologicznego. Wiemy, że zaprzestanie leczenia w tym momencie może spowodować ponowny atak nowotworu, a przerwanie rehabilitacji uniemożliwi powrót do sprawności. Nie możemy do tego dopuścić! W ramach wyceny kolejnego etapu leczenia Marysia będzie rehabilitowana
Chcemy, żeby Marysia znowu widziała świat taki piękny, jak widzimy go my. Żeby mogła cieszyć się wraz ze starszą siostrą i jak dawniej skakać, tańczyć i śpiewać. Jesteśmy wdzięczni, że dzięki Wam Marysia mogła być do tej pory leczona i że ma szansę na całkowite wyleczenie.
Pomóc Marysi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK Santander
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1638 pomoc dla Marysi Szlązak”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Marysia:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK Santander
Title: „1638 Help for Marysia Szlazak”
Aby przekazać 1% podatku dla Marysi:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1638 pomoc dla Marysi Szlązak”
Marysi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: