ABY MATI ZACZĄŁ CHODZIĆ…

Nigdy nie zapomnimy tego dnia. Szczegółowe badanie USG Mateuszka. Mati Tak mocno kopał nóżkami. Będziecie mieli Państwo zdrowego synka. „Pewnie zostanie piłkarzem-powiedziałam”. Nawet przez myśl by nam nie przeszło, że dziś będziemy walczyć o to aby nasz synek zaczął chodzić…

Mateuszek urodził się 24 kwietnia 2013 roku. Poród Mateuszka był bardzo ciężki. Mati od początku był mało żywotny, słabiutki. Kilka miesięcy spędził w szpitalu, gdzie był diagnozowany i rehabilitowany. Od najmłodszych swoich dni ciężko walczył o tzw. „normalne rzeczy”, o to aby trzymać główkę, aby obrócić się na brzuszek. Po około półtorarocznej rehabilitacji nasz kochany synek zaczął trzymać główkę. Oczywiście Mati był nadal cały czas rehabilitowany. To nie były łatwe ćwiczenia ani dla Mateuszka, ani dla nas. Mati często płakał, a nam serce pękało, że nasz mały synek musi tyle wycierpieć, aby normalnie żyć. Nie poddawaliśmy się jednak, a Mati cały czas dawał dowody na to, że rehabilitacja ma sens.

Po około dwóch latach rehabilitacji Mati zaczął siedzieć. Walczyliśmy dalej. Ciągle też sen spędza z naszych oczu to pytanie: czy Mati będzie chodzić? Tak naprawdę sytuacja jest bardzo trudna. Mateuszek pragnie chodzić, ale jest bardzo wiotki, ma problem ze stabilizacją miednicy.

Zdrowy czterolatek wykłóca się ze swoimi rodzicami, żeby móc pobiegać po podwórku. Zdrowy czterolatek bez przerwy spędza czas ze swoimi rówieśnikami. A nasz synek? No cóż. Często z bólem serca widzimy jak patrzy na swoich rówieśników, którzy kopią piłkę, jeżdżą na rowerkach.
Jego dzieciństwo różni się znacznie od beztroski innych dzieci.
Wypełnione jest ćwiczeniami, ciężką pracą, często łzami… Nieraz pojawia się zwyczajnie rozczarowanie, że jeszcze się nie udało, że jeszcze nie chodzi… Z drugiej strony, często pojawia się też uśmiech, błysk nadziei w oczach gdy Mateuszkowi uda się wstać, albo gdy podtrzymywany przez nas stawia chwiejne kroki… I tego uśmiechu może być jeszcze więcej, bo jest szansa by moje nogi zaczęły chodzić!

Istnieje takie urządzenie produkcji norweskiej NF WALKER. Urządzenie jest fantastyczne. Jest tak skonstruowane, że pomaga w osiągnięciu tej trudnej sztuki jaką jest chodzenie. Możliwość samodzielnego stania uzyskuje się wskutek pełnego obciążenia stóp, utrzymania pozycji pionowej i możliwości swobodnego wykonywania ruchów, przy równoczesnym zachowaniu stabilnej pozycji ciała. Osiągane jest to poprzez połączenie ze sobą systemu szyn i bazy z kołami jezdnymi. Stopy, kolana i stawy biodrowe znajdują się w funkcjonalnej pozycji i są prawidłowo ustawione do osi kierunku ruchu, a nogi prowadzone są w pozycji równoległej.
Dzieci w tym urządzeniu przenoszą ciężar ciała na stopy, nie przyjmują pozycji półsiedzącej, unikają niepożądanych wzorców postawy i wynikających z nich ruchów.
Cena sprzętu jest jednak zawrotna 28 tys.zł.. Nie stać nas na taki ogromny zakup. Żyjemy bardzo skromnie. Ponosimy ogromne koszty miesięcznej rehabilitacji naszego synka, dodatkowo te rehabilitacje znajdują się w miejscowości oddalonej o 30 km od Barlinka. Mateuszek wymaga regularnych turnusów rehabilitacyjnych z których każdy to koszt około 7000 zł. Dużo tego wszystkiego…

Mati miał ostatnio przymiarkę NF WALKERA. Nigdy nie zapomnę tego spojrzenia, tej radości kiedy sam, zupełnie sam stawiał pierwsze kroki.
Ten uśmiech radości, kiedy mógł sam podejść do stołu i coś sobie z niego ściągnąć. Ten widok sprawił, że postanowiliśmy zrobić wszystko aby nasz synek mógł chodzić w tym sprzęcie. I choć sami nie podołamy takiemu wydatkowi, mocno wierzymy w to, że znajdą się życzliwe osoby, które pomogą naszemu małemu chłopczykowi osiągnąć jego największe marzenie:
aby Mati zaczął chodzić…