MIŁOŚĆ CIERPIENIE I ŁZY…
„Mamusiu, już tyle lat minęło, a Ty wciąż jesteś przy mnie. W Twoich oczach widzę zmęczenie i smutek. Widzę, jak ciężka łza spływa Ci po policzku. Chciałbym ją zetrzeć, wyciągam rękę, ale nie trafiam, nie potrafię… Patrzysz na mnie przez łzy, a ja nie umiem powiedzieć „Mamusiu, nie płacz”. Ty mnie przytulasz. Czuję ciepło twojej twarzy i rąk. Chciałbym żebyś się uśmiechała zawsze do mnie i dla mnie. Chciałbym sam wstać i podejść do Ciebie, pocałować, opowiedzieć o dzisiejszym dniu, pójść na spacer trzymając Cię za rękę, ale tego też nie mogę. Ty wiesz, że tego nie potrafię i mimo tego umiesz otrzeć łzy i uśmiechać się do mnie dając mi ciepło Twej troski i bezgranicznej miłości. Tak bardzo chciałbym Ci powiedzieć, że Cię kocham. Słyszysz mnie mamusiu? Wiem, że słyszysz mnie … sercem..”
To najprawdziwsza miłość, bezgraniczna i niezgłębiona. Miłość matki do chorego dziecka. „Już tyle lat minęło, a ja wciąż w oczach mam ten dzień kiedy się narodził. Słowa lekarzy: nierozprężone płuca, konieczna punkcja… Nie wiedziałam jeszcze wtedy co się dzieje. Wiedziałam tylko, że mój Marcinek umiera. Tak, umierał tuż po porodzie przez 3 dni! Łzy, rozpacz, cierpienie, ból, bezradność – te słowa nie są w stanie oddać tego, co w tej chwili czuje matka, gdy wie, że z maleńkiego ciałka ucieka życie i za chwile z wielkiej nadziei i miłości może pozostać tylko pustka, nicość, ból… W takiej chwili w głowie jest tylko modlitwa, wiara, czekanie na cud…
Ten cud się zdarzył, Marcinek przeżył mimo iż było to prawie niemożliwe. Mogłam go w końcu przytulić, ucałować, cud życia – moje maleństwo…”Szczęście jednak nie trwało długo, Marcinek nie rozwijał się jak inne dzieci, dopiero po roku lekarze stwierdzili, że ma mózgowe porażenie dziecięce, spastykę mięśni, że nie będzie dobrze widział… Tak zaczęła się walka o lepsze jutro dla Marcinka, leczenie, rehabilitacje, dni ciężkiej pracy, aby synek mógł się rozwijać, aby postawił pierwszy kroczek. „Nie doczekałam tego pierwszego kroczku czy pierwszych słów, nie było mi to dane. Marcinek nawet nie siedzi samodzielnie, opieka jest mu potrzebna we wszystkich czynnościach życiowych”.
Najtrudniejsze jest to, że minęło tyle lat i mama Marcinka jest już bardzo schorowana, ma uszkodzony kręgosłup, bo codziennie musi dźwigać Marcinka na własnych plecach na piętro, bo tylko tam jest łazienka. Cudem jest to, że kręgosłup pani Halinki jeszcze się nie złamał, ale może się to stać w każdej chwili. Wtedy nastąpiłaby największa tragedia bo mama i syn byliby unieruchomieni. Nie mogłaby się już nim opiekować. Lekarze jej powtarzają: „Pani Halinko pani kręgosłup pewnego dnia pęknie… Marcinek ma przecież 70kg” . Panie doktorze, ale ja nie mam wyjścia… nie mam innej możliwości. Żyję dla niego i muszę się nim opiekować…
Bardzo potrzebna jest pomoc na leczenie Marcinka oraz na łazienkę na parterze, aby nie doszło do tragedii, której pani Halina może nie przeżyć. Ona ma w sobie bezgraniczną miłość, ale sama miłość nie wystarczy. Potrzebna jest pomoc matce która przez tyle lat opiekuje się ciężko chorym dzieckiem i już jej organizm nie daje rady i nie pozwala dźwigać go na plecach… Ulżyjmy w jej bólu i codziennym utrudzeniu. Nie dopuśćmy do tragedii. Tej cudownej bezgranicznej miłości potrzebna jest pomoc…
Pomóc Marcinowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“192 pomoc w leczeniu Marcina Rolińskiego”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Marcina:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “192 pomoc dla Marcina Rolińskiego”
Marcinowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem PAYPAL: