NADZIEJA NA LEPSZY LOS – DLA MOICH CÓREK
Jestem mamą dwóch córek, które wychowuję sama. Anna ma 24 lata i cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokonczynowe, pęcherz neurogenny, dużą wadę wzroku i schizofrenię. Jest po próbie samobójczej. Nigdy nie zapomnę, co czułam patrząc na nią, gdy była nieprzytomna, zaintubowana, pod aparaturą i z niewiadomą, czy uda się ją przywrócić do życia… Nie ma nic gorszego niż okrutna bezsilność.
Roksana, lat 14 od urodzenia jest bardzo chorowitym dzieckiem. W trzecim roku życia zachorowała na koklusz, potem nastąpiło zapalenia płuc, aż doszło do rozwoju astmy. Każdego roku dochodziły kolejne problemy zdrowotne. Jest leczona wielonarządowo (diagnozowana także w kierunku rozwoju tocznia układowego): niedoczynność tarczycy, choroba hashimoto, alergia, atopowe zapalenie skóry z licznymi zaostrzeniami i nawracającymi infekcjami, wada wzroku, bardzo silne migreny z utratą świadomości i licznymi objawami neurologicznymi oraz bóle brzucha (stan po usunięciu guza ze wznową).
Leczenie obu córek to duże obciążenie domowego budżetu, to są nieustanne wizyty lekarskie, zakup leków, pobyty w szpitalu, zabiegi operacyjne, badania kontrolne.
Żyjemy w trudnych warunkach. Wynajmujemy mały pokój, ma zaledwie 10 metrów kwadratowych z z możliwością korzystania ze wspólnej kuchni i łazienki. Panuje tutaj wilgoć i grzyb nie do pokonania. Kilka lat temu złożyłam wniosek o wynajem mieszkania z zasobów komunalnych. Teraz otrzymałyśmy to mieszkanie, ale jest ono w bardzo złym stanie. Wymaga generalnego remontu. Cieszę się, że to ja i moje córki dostałyśmy szansę na życie w lepszych warunkach, ale nie mam pieniędzy, by sfinansować wszystkie związane z tym wydatki. Proszę ludzi z wielkim sercem o pomoc finansową. Poprawa warunków mieszkaniowych to szansa na skuteczniejsze leczenie moich córek i możliwość lepszego funkcjonowania.
Jest to dla mnie tym bardziej ważne, że w obecnym miejscu zamieszkania panują wręcz patologiczne relacje sąsiedzkie. Chodzi o spory majątkowe, korzystanie ze wspólnego przejazdu. Liczne, trwające od lat awantury i bijatyki sąsiedzkie z interwencjami policji i rozprawami sądowymi powodowały, że życie tutaj wypełnione jest ciągłym stresem. Wpłynęło to także negatywnie na relacje panujące w domu.
Nie miałam możliwości ochrony córek. Wiosną ubiegłego roku Ania (z porażeniem mózgowym) w tydzień po wizji lokalnej sądu na tym konfliktowym podwórku, targnęła się na życie – usiłowała popełnić samobójstwo. Mając deficyt w ocenie i interpretacji sytuacji nie umiała myślami przejść ponad to. Z trudem została uratowana. Po tygodniowym pobycie na intensywnej terapii pozostała na miesięcznej terapii w oddziale psychiatrycznym.
Do tej pory radziłam sobie finansowo. W obecnej sytuacji wiem, że nie dam rady sama ze wszystkim. Z drugiej strony wiem, że tylko zmiana miejsca zamieszkania pozwoli na skuteczne leczenie dzieci i lepsze funkcjonowanie w środowisku lokalnym, bo teraz córka boi się nawet przechodzić przez podwórko. Z kolei zdrowsze warunki życia (w pokoju bez grzyba) pozwolą Roksanie na szybszy powrót do zdrowia.
Marzymy o własnym kawałku podłogi, by móc obserwować cały firmament nieba. Chciałabym na twarzach córek widzieć uśmiechy szczęścia, a nie tylko łzy często ukrywane przede mną, by nie sprawiać mi przykrości.
Pomóc Marii, Ani i Roksanie można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“515 pomoc dla rodziny Węglarz”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Ani, Roksany i Marii Węglarz:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “515 pomoc dla rodziny Węglarz”
Ani, Roksanie i Marii można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: