SZANSA NA… ŻYCIE… NATALKA I RAK
Udało się uzbierać na immunoterapię dla Natalki. Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc!
Noc, cisza- we wszystkich blokach pogasły światła. Patrzę na śpiąca Natalkę… Odrastające po chemioterapii włoski są gęstsze i ciemniejsze, niż te poprzednie. Piękne, długie, blond włosy… Sama zadaję pytanie – Kiedy to wszystko się zmieniło?
Nasza historia zaczęła się banalnie. Dom, dwójka dzieci, mąż w pracy, Natalka, która skończyła pierwszy rok nauki w przedszkolu, roczny, rozbrykany Dawidek…
Kiedy Natalka zaczęła narzekać na ból brzucha, do tego doszła temperatura, wymioty myślałam, że to jakieś zatrucie. To była niedziela, więc pojechaliśmy na Izbę Przyjęć do najbliższego szpitala. Tak, po przeprowadzeniu badań okazało się, że to zapalenie wyrostka robaczkowego. Odesłano nas do Szpitala Wojewódzkiego w Ciechanowie – Czy wtedy pomyślałam, że nasze życie zaraz się zmieni, że wszystko, co piękne pryśnie, jak bańka mydlana? Nie. Myślałam, że będzie operacja, dłuższy pobyt w szpitalu, dłuższa rekonwalescencja…Był jeszcze miesiąc wakacji, przed rozpoczęciem roku szkolnego Natalka dojdzie do siebie.
Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że to nie wyrostek. W prawym nadnerczu wykryto guz. Przewieziono nas do Dziecięcego Szpitalu Klinicznego w Warszawie. Kolejne badania, kolejne godziny oczekiwania. Natalka przeszła operację usunięcia guza, pobrano materiał do kolejnych badań, założono dojście centralne Browiak – Oczekiwanie na wynik badania guza to jednocześnie nadzieja i strach. Lekarze od początku założyli, że może to być guz nowotworowy. Miałam nadzieję, że ta diagnoza nie potwierdzi się. Dzień, kiedy przyszedł wynik? Rozpacz, potwierdzenie założeń lekarzy…Ganglioneuroblastoma nadnercza prawego…IV stopień zaawansowania klinicznego…Nowotwór dziecięcy…
Po takiej diagnozie rozpoczęły się kolejne badania, które miały określić, czy nowotwór zajął jeszcze jakieś narządy naszej córeczki. Ustalono przerzuty do węzłów chłonnych i kośćca. Guz przy lewym oczodole, kości klinowej i ciemieniowej.
Trafiłyśmy do Kliniki Onkologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Od tej pory szpital stał się naszym domem. Badania, konsultacje, wyniki, godziny zamieniały się w dni, dni w tygodnie, a te w miesiące….Natalka została zakwalifikowana do cyklu chemioterapii, a my jako rodzice otrzymaliśmy szczegółowy plan leczenia- Chemia, radioterapia, immunoterapia – słowa do tej pory znane z telewizji nagle stały się naszą codziennością. Pielęgniarki ciociami Natalki, mamy dzieci z sąsiednich łóżek powiernicami i towarzyszkami niedoli.
Chemioterapię Natalka zniosła źle. Początkowo wydawało się, że po kolejnej dawce będzie mogła choć na krótko wrócić do domu. Niestety, życie pisze inne scenariusze. Liczne infekcje, powikłania hematologiczne, zakażenie układu moczowego, anemizacja, małopłytkowość. Natalka kilkakrotnie wymagała przetaczania preparatów krwiopochodnych – Mamusiu, dlaczego wypadają mi włoski? To chyba był ten moment, kiedy strach o własne dziecko zwyciężył. Obraz łysych główek innych dzieci już nie raził. Moje roześmiane, psotne dziecko nagle dołączyło do grona bladych słabych dzieci.
Były dni, kiedy Natalka tylko spała, nie chciała rozmawiać, włączono żywienie pozajelitowe. Pomyślałam, ile banalnych problemów mieliśmy do tej pory. Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwą tragedię, posiedź na onkologii dziecięcej – to jest dopiero tragedia. Święta Bożego Narodzenia, spędzone w szpitalu. Smutek Natalki, odwiedziny rodziny, strach i modlitwa, co dalej. No i gdzieś tam w środku niewypowiedziane pytanie – Dlaczego moje dziecko?
W styczniu 2017 po cyklu chemioterapii lekarze zdecydowali o przeszczepie komórek macierzystych. Trafiłyśmy do Kliniki Hematologii, Onkologii i Transplantacji Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Pobrano komórki macierzyste, wdrożono megachemię i wykonano przeszczep.
Znów trafiłyśmy do Centrum Zdrowia Dziecka. I znów chemia, radioterapia…Natalka prawie rok spędziła z dala od domu , szkolnych kolegów i beztroskiego świata dzieciństwa. Schudła, straciła włoski, zmieniła się…
Od lipca 2017 jesteśmy w domu. Jeździmy do Warszawy na konsultacje, badania, wyniki. Przeszłyśmy cały protokół postępowania w przypadku tego typu nowotworu dziecięcego- dzwonili ze szpitala. Natalka została zakwalifikowana do programu immunoterapii. W jej przypadku to szansa na życie…Immunoterapia to metoda leczenia, które może poprawić przeżycie po uzyskaniu całkowitej lub częściowej remisjii ( opanowaniu postępu) choroby. Niestety, po zmianie przepisów nie jest ona w pełni refundowana. Potrzebujemy ponad 500 tys. zł. Tylko wtedy Natalka będzie mogła zrealizować leczenie. BARDZO PROSIMY WSZYSTKICH LUDZI DOBREGO SERCA, ABY POMOGLI NAM W ZEBRANIU POTRZEBNEJ KWOTY.
POMÓŻCIE URATOWAĆ NASZE DZIECKO!
Pomóc Natalce można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “763 pomoc dla Natalii Kopowicz”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Natalia:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „763 Help for Natalia Kopowicz”
Aby przekazać 1% podatku dla Natalii:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “763 pomoc dla Natalii Kopowicz”
Natalii można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: