Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

PODWÓJNE SZCZĘŚCIE

PODWÓJNE SZCZĘŚCIE

s1

 

 

Nasza historia zaczęła się dwa lata temu. Kiedy zaszłam w ciążę, nie posiadaliśmy się z radości. W 10 tygodniu ciąży dowiedzieliśmy się, że los obdarzył nas podwójnym szczęściem – zamiast jednego synka na świat miała przyjść od razu dwójka. Wiedzieliśmy, że czeka nas podwójne wyzwanie, ale ten podwójny dar życia sprawił też, że jeszcze bardziej cieszyliśmy się na powiększenie rodziny. Przez cały czas byłam oczywiście pod opieką lekarzy, wszystkie badania i wyniki były w normie. Kontrola robiona w 20 tygodniu ciąży wykazała, że wszystko jest w porządku, a dzieci rozwijają się prawidłowo.

3 tygodnie później znów udałam się na badania kontrolne. Tam dowiedziałam się, że zaczęły się skurcze i pojawiło się rozwarcie. Był to dla nas ogromny szok. Mieszkaliśmy wtedy w Anglii, więc natychmiast pojechałam do szpitala w Manchesterze. Tam powiedziano mi, że nic się da zrobić, bo to za wczesny tydzień ciąży. W Anglii są inne procedury odnośnie ratowania życia wcześniaków, według nich nikt nie starałby się nawet ratować naszych synków. Odesłano mnie do domu. Miałam wybór, mogłam siedzieć tam i czekać na nieuniknioną śmierć naszych dzieci albo zaryzykować wszystko i polecieć do Polski, do szpitala, gdzie mogli je uratować.Decyzja była dla mnie oczywista. Zrobiłabym wszystko, żeby mieć chociaż cień szansy, że Ignacy i Stefanek przeżyją. Z lotniska w Polsce pojechałam prosto do szpitala, gdzie natychmiast zaczęto podawać mi leki na podtrzymanie ciąży. Dzieci ważyły wtedy tylko 420 i 400 g i nie miały żadnych szans na przeżycie, gdyby zaczął się poród. Spędziłam w szpitalu 7 tygodni. Boże Narodzenie, Nowy Rok… wszystko wśród szpitalnych ścian. Codziennie prosiłam tylko o kolejny dzień, odwlekający poród, to to zwiększało szansę na to, że moje dzieci przeżyją. W końcu nie można było jednak dłużej czekać. Stefan i Ignacy przyszli na świat 13 stycznia, w 29 tygodniu ciąży. Ważyli 1300 i 1340 g. Gdy leżąc na łóżku na oddziale porodowym usłyszałam ich płacz, pierwszy krzyk, świadczący o tym, że moje dzieci urodziły się żywe, płakałam tak mocno, że lekarze myśleli, że znieczulenie nie działa.

Dopiero następnego dnia mogłam zobaczyć dzieci. Chłonęłam każdy szczegół, byli tacy malutcy, a jednocześnie tacy dzielni. Nadal walczyli o życie, lekarze mówili, że ich stan jest krytyczny. W końcu z krytycznego stał się stabilny. Radość z przyjścia dzieci na świat przysłonił jednak kolejny lęk. Dowiedzieliśmy się, że bliźnięta mają nieodwracalne zmiany w mózgu, spowodowane niedotlenieniem w czasie ciąży. Że mogą być niewidome, głuche, nieme, mogą nigdy nie chodzić. Nasz świat się zawalił, ale musieliśmy wziąć się w garść i zacząć walczyć.

Dzieci są pod opieką kardiologa, okulisty, audiologa, neurologa i chirurga. Ignaś ma problemy z oczami, miał już laseroterapię, ma też wrodzoną wadę rozwojową przegrody serca. Stefek ma dziecięce porażenie mózgowe. Neurolog diagnozuje je jako lewostronne jednak rehabilitanci mówią o czterokonczynowym w w stanie ciężkim. Synkowie przeżyli już wylewy dokomorowe, mieli przetaczaną krew, mają niedokrwistość. Strach o ich życie nie skończył się wraz z wyjściem ze szpitala, nie skończy się chyba nigdy. Kiedy przywieźliśmy nasze dzieci do domu, takie malutkie, wystraszone, bojące się przewijania, kąpieli, umieraliśmy z przerażenia. Ale potem nastąpiły pierwsze uśmiechy – najpierw uśmiechnął się Stefan, potem Ignaś. Ich uśmiech wynagradza nam cały trud wychowania.

Wierzymy w to, że nasze maluchy będą same chodzić, mówić, przytulać się do nas. Robimy wszystko, aby im to umożliwić. Nie poddajemy się, nie tracimy nadziei, szukamy wszelkich możliwych rozwiązań. Chcemy patrzeć, jak nasze dzieci rosną, rozwijają się i cieszą z każdego dnia. Prosić o pomoc dla naszych dzieci jest naszym obowiązkiem, ponieważ sami nie zawalczą o siebie.

Bycie rodzicem wcześniaka to ciągła walka, okupiona niewyobrażalnym bólem, wysiłkiem, łzami. Walka o to, co zdrowym dzieciom przychodzi naturalnie – o pierwsze słowo, pierwszy krok. To też walka pochłaniająca ogromną ilość czasu i pieniędzy. Czeka nas kosztowna rehabilitacja i leczenie. Terminy ustalane przez NFZ są kosmiczne. Nie możemy czekać wielu miesięcy, musimy rehabilitować dzieci już teraz, bo każdy dzień zwłoki odbiera nam szansę na to, że nasze dzieci będą kiedykolwiek zdrowe. Dlatego bardzo potrzebna jest pomoc.

Pomóc Stefanowi i Ignasiowi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Bank BZ WBK

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem:

“682 pomoc dla Stefana i Ignacego Gut”

wpłaty zagraniczne – foreign payments:

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Title: „682 Help for Stefan and Ignacy Gut”

Aby przekazać 1% podatku dla Stefana i Ignasia:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “682 pomoc dla Stefana i Ignacego Gut”

Stefanowi i Ignasiowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24:

PLN

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...