BŁAGAM RATUJCIE MOJEGO SYNA!…
25 lat temu, po 6 latach małżeństwa i po wielu prośbach do Boga, przyszedł na świat nasz syn Rafał. Rafał był dzieckiem spokojnym i bardzo wrażliwym, zresztą takim pozostał do dziś. Bardzo dobrze się uczył i nigdy nie było z nim żadnych problemów.
Gdy skończył liceum wybrał studia informatyczne na Politechnice Częstochowskiej. W trakcie pisania pracy inżynierskiej zachorował. Nie widzieliśmy w tym nic złego, po prostu zwykły kaszel. Kiedy poszedł do lekarza, ten stwierdził zapalenie oskrzeli. Jak zwykle w takich przypadkach dostał antybiotyk. Niestety kaszel nie mijał a wręcz przeciwnie, zaczął się nasilać. Kolejna wizyta u lekarza i znów leki: na alergię a później na astmę. Te również nie pomogły. Wtedy zaczęły się badania. Już prześwietlenie RTG wykazało powiększone węzły chłonne w śródpiersiu. Badanie TK potwierdziło diagnozę.
Rafał trafił do szpitala do Warszawy, gdzie miał pobrany wycinek do badania histopatologicznego. Po biopsji rana nie chciała się goić. Wdały się bakterie, a rana zaczęła się „rozchodzić”. Do tego doszła wysoka gorączka. Rafał znów trafił do szpitala, tym razem w Częstochowie na chirurgię. Dostawał w kroplówce silne antybiotyki. Rana niestety nadal nie chciała się goić. W międzyczasie przyszły wyniki histopatologiczne z Warszawy i wyrok – nowotwór złośliwy, chłoniak Hodgkina. Dla całej naszej rodziny był to ogromny szok. Cały świat się zatrzymał. Jak zapewne bywa w takich przypadkach zadawaliśmy sobie pytanie: dlaczego to nas spotkało, dlaczego Rafał? Co takiego uczyniliśmy, że spotyka nas taka kara.
W kwietniu 2016 roku Rafał rozpoczął leczenie w szpitalu w Katowicach. Nasze życie podporządkowane zostało kolejnym wyjazdom, wizytom, badaniom. Rozpoczęła się chemioterapia. Rana zaczęła się goić, a kaszel był mniejszy. Byliśmy dobrej myśli. Niestety badanie PET wykazało nieskuteczność leczenia. I znów kolejne chemioterapie, potem naświetlania, autoprzeszczep macierzystych komórek krwiotwórczych, lek Adcetris. Nie muszę pisać, jak czuje się matka patrząc na to, jak jej dziecko cierpi i z każdym dniem niknie. Jak chciałaby go pocieszyć, dotknąć, a tu nie można, bo na oddziale hematologii nie ma odwiedzin. Niekiedy Rafał był tak słaby, że nawet nie miał siły rozmawiać przez telefon.
Rafał chciałby spełnić prozaiczne marzenia: skończyć studia, podjąć pracę i założyć rodzinę. Gdzieś tam w głębi tli się we mnie nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Błagam nie dajcie jej zgasnąć. Nigdy o nic nie prosiłam. Teraz stojąc pod ścianą nie mam wyjścia. Proszę o pomoc. Proszę pomóżcie spełnić marzenia mojego syna.
Pomóc Rafałowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1216 pomoc dla Rafała Markiewicza”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Rafał:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1216 Help for Rafal Markiewicz”
Aby przekazać 1% podatku dla Rafała:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1216 pomoc dla Rafała Markiewicza”
Rafałowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem DOTPAY: