RAK – SIATKÓWCZAK W OCZKU MALUTKIEGO ANTOSIA…
Antek jest naszym drugim, a tak na prawdę trzecim dzieckiem. Pierwsza była Julka, teraz ma 4 lata. Potem był Jaś, którego straciliśmy w piątym miesiącu ciąży. Z Antkiem byłam w ciąży już po trzech miesiącach. Każdego dnia martwiłam się aby historia się nie powtórzyła.
Przy porodzie przeżyliśmy kolejne chwile grozy, ponieważ pojawiły się komplikacje. Potem były częste kontrole u neonatologa ponieważ urodził się w 37 tygodniu, miał żółtaczkę, był owinięty pępowiną i miał problemy z nerkami i ciemiączkiem. Ale to też udało nam się przejść.
Jak miał 7 miesięcy zaczęło mu usiekać jedno oczko. Wszyscy mi mówili, że to normalne u małych dzieci i przejdzie. Lekarz pediatra dał nam skierowanie do okulisty ale nasz lekarz neonatolog był bardzo oburzony. Pani doktor powiedziała nam, że Ci pediatrzy „wymyślają” i że u tak małego dziecka to i tak nic się nie da zrobić. Trochę mi ta opinia zamydliła oczy i odpuściłam. Ale nie dawało mi to spokoju…
Zaczęłam szukać w Internecie informacji jakie są przyczyny takiego uciekania oczka. Jedną z nich był guz. Coraz częściej czytałam o objawach jakie daje siatkówczak. Przejrzałam wszystkie zdjęcia jakie robiliśmy Antkowi. Na żadnym z nich nie zaobserwowałam tego odblasku, o którym wszyscy pisali. Ale czasami ja ten odblask widziałam sama, ale tylko w łazience. Mąż mówił mi żebym nie panikowała i na spokojnie zapisałam go do okulisty. No i zapisałam ze skierowania, państwowo w lutym na październik. Ale nadal pstrykałam mu te zdjęcia dzień w dzień.
Pewnego dnia za dziesiątym razem wyszło mi to zdjęcie i ten przerażający jasny odblask w oczku. Popłakałam się, zdjęcie wysłałam do męża i już wiedziałam że to jest to. Ubrałam dzieciaki, córkę zawiozłam do przedszkola, a Antka zabrała do okulisty. Okulista zbladł przy badaniu. Wypisał mi skierowanie do szpitala z dopiskiem pilne. Kazał mi jechać jak najszybciej do Centrum Zdrowia Dziecka. Nie wziął ode mnie ani złotówki i dał do siebie prywatny numer telefonu z prośba o informację jak już będziemy po badaniach.
W szpitalu niestety potwierdzili diagnozę – siatkówczak w zaawansowanej postaci w prawym oczku. Nie da się opisać słowami jak się w tedy z mężem czuliśmy. On ma dopiero roczek a już jest tak poważnie chory – ma raka.
Jesteśmy już po chemioterapii, czekamy na badania czy przyniosła skutek. Mamy nadzieję, że nasz synek szybko wróci do zdrowia.
Pomóc Antosiowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “861 pomoc dla Antka Ryfki”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Antek:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „861 Help for Antek Ryfka”
Aby przekazać 1% podatku dla Antosia:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “861 pomoc dla Antka Ryfki”
Antkowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: