Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

SZANSA NA WYBUDZENIE NASZEGO TATUSIA…

SZANSA NA WYBUDZENIE NASZEGO TATUSIA…

m1

 

 

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Mariusz odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu. Dzięki Wam dłużej był razem z ukochaną żoną i dziećmi.

 

Historia Mariusza:

Niedziela, 21 lutego 2016r., jesteśmy u przyjaciół koło Nowego Targu, spokojne, zimowe przedpołudnie, pijemy kawę, nagle Mąż czuje ból brzucha, tak boli, że nie może wytrzymać, jedziemy na SOR, lekarz go bada, mówi, że to niestrawność, przepisuje no-spę, pyralginę i każe wracać do domu. Oddychamy z ulgą, dobrze, tyle strachu, zaraz przejdzie. A tu nie przechodzi, jest coraz gorzej, mąż zażywa leki, czekamy, wracamy do znajomych, a tu ciągle boli, wzywamy pogotowie, zabierają go do tego samego szpitala, tam badania i diagnoza – zapalenie trzustki. Nie wiedzieliśmy co to znaczy, cóż zapalenie? dwa – trzy tygodnie i będziemy w domu. A to był początek naszego dramatu, który trwa już ponad pół roku.

Ból mimo leków nie ustaje, jest coraz gorzej, do tego ani kropli wody nie może się napić żeby trzustki nie podrażnić. Coraz gorzej oddycha, opada z sił. Po tygodniu jest na OIOM-ie, podłączony do respiratora, wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Lekarze walczą o jego życie, robią wszystko co można żeby wygrać, a stawką jest jego życie. Przez wiele dni, codziennie słyszymy, że jest coraz gorzej. Żona, mama są przy jego łóżku każdego dnia, dzieci nie wiedzą co się dzieje, tęsknią, przyjaciele dzwonią, modlą się, sercem i myślami są przy nim. Długo jest dramatycznie, m8zagrożenie, że respirator nie będzie w stanie pomóc, że nerki przestaną pracować, dostaje mnóstwo leków. Każdego dnia toczymy walkę. Po 6 tygodniach, przełom, decyzja – wybudzany jest ze śpiączki, pierwsze doby są bardzo ciężkie, nie wie gdzie jest, co się dzieje, ale z dnia na dzień dochodzi do niego wszystko, pamięć wraca, dziękuje Bogu i lekarzom, pielęgniarkom, żyje!

Ma zanik mięśni, nie może ruszyć rękami, nogami, nie może przewrócić się na łóżku, odleżyna na kości krzyżowej boli bardzo, ale nie poddaje się, daję radę, ćwiczy. Opuszcza OIOM, szczęśliwy, teraz już każdy dzień bliżej domu. Teraz na chirurgii przychodzi rodzina, przyjaciele, są z nim, wspierają, jest mu łatwiej przetrwać ten ciężki czas i ból. Dochodzi do niego ile czasu minęło, że żonie było bardzo ciężko i sama musiała dzielnie radzić sobie ze wszystkim, że córka Natalka tęskni bardzo, przychodzi do taty, rozmawia i choć jest już przy łóżku to łzy nadal płyną jej po buzi. Mariusz nie jest w stanie sam jeść, a córka Natalka przychodzi i karmi go, mówi, że musi jeść żeby się wzmocnić, ma tylko 11 lat. Druga córka Julcia choć ma 1,5 roku, jest związana bardzo z tatą, zawsze z żoną stały w oknie i witały tatę, a teraz Julcia gdy usłyszy podjeżdżający samochód pod dom, woła tata, bierze telefon do ręki i woła tata. Żona nagrywała filmiki z dzieckiem, widział jak urosła przez te 2 miesiące bardzo, już nie mógł wytrzymać z tęsknoty.

Weekend 14-15 maja 2016r. był bardzo dla nas szczęm2śliwy, wszyscy byliśmy przy Mariuszku, choć był słaby, nadal mu było ciężko oddychać, serce miał przepełnione radością, miłością, nadzieją – będzie dobrze ! Julia już pięknie chodzi, zaczyna mówić, nie ma mnie przy was ale wrócę do domu, nadrobimy stracony czas – tak mówił. Był coraz słabszy, coraz gorzej mi się oddychało, mówimy, zgłaszamy, mówią nam że mamy się z czego cieszyć bo to, że mąż żyje to cud, że póki będzie leżał to płuca nie będą normalnie pracować. Ma ćwiczyć i tyle.

18 maja 2016r. godz. 6:40 mąż krztusi się, nie może złapać powietrza, wydzielina z płuc zatyka mu gardło, serce przestaje bić, reanimacja. Co się stało? Nikt nic nie wie. To nie był zawał, zator, zakrzep. 18 MAJA ŚWIAT NASZEJ RODZINY ZATRZYMAŁ SIĘ !!!

Znowu OIOM, znowu walka lekarzy o każdy dzień. Dyrektor uświadamia nas, że to ciężka śmiertelna choroba, ma różne przebiegi, zwroty akcji. Tak rozumiemy, tylko że lekarze, pielęgniarki na chirurgii o tym nie wiedzieli, nie traktowali męża jak śmiertelnie chorego. Głusi byli na nasze zgłoszenia, nie słyszeli, nie widzieli że jest słaby, że ciężko mu oddychać. Kazali mu tylko golić brodę, to było dla nich najważniejsze, a mąż tego nie chciał bo Julcia przez całe swoje 15 miesięczne życie takiego tatę znała, z brodą i chciał żeby go poznała. Tylko tyle!
Kolejne 3 tygodnie znowu w śpiączce farmakologicznej, między czasie decyzja o usunięciu torbieli po zapaleniu trzustki. Operacja, brzuch rozcięty, torbiel usunięta, dreny w brzuchu.m6

I znów budzą Mariuszka ze śpiączki !!! I znowu zaczyna się dramat ! Szok ! Mariusz nie może słowa powiedzieć, nie może ruszyć ani ręką, ani nogą. Co się stało? NIE WYBUDZIŁ SIĘ ZE ŚPIĄCZKI !!!!!! Co można teraz robić? Rehabilitacja – mówią nam intensywna, wielobodźcowa. Gdzie? W ośrodkach takich jak Budzik w Warszawie, ale on jest dla dzieci, nie dla dorosłych. Dla dorosłych nie ma takich ośrodków refundowanych przez NFZ. Proponują nam zakład opiekuńczy, gdzie nic się nie dzieje i tam na pewno nie będzie miał szansy na wybudzenie się. Wszystkie placówki, które mogą nam pomóc są komercyjne. Znaleźliśmy ośrodek rehabilitacyjny, który zajmuje się rehabilitacją osób w śpiączkach ale koszt rehabilitacji jest ogromny, są to kwoty w przedziale od 15.000 do 20.000 zł miesięcznie.

Mariusz nie miał łatwego życia, ale zawsze pozytywnie myślał. Pomagał wszystkim i zawsze. Nigdy nie pozostawił nikogo w potrzebie, zawsze wysłuchał, wspierał jak tylko mógł. Miał wiele marzeń, planów na przyszłość i kiedy w reszcie w życiu nastąpiła harmonia i zagościł spokój w sercu, jednego dnia wszystko się zmieniło.
Od 21 lutego każdego dnia po pracy po 3 – 4 godz. jestem na OIOMIE przy łóżku Mariuszka. Mówię do Niego, opowiadam o Julci jak bardzo za te pół roku się zmieniła, jak urosła, jak patrzy na zdjęcia i mówi tata. O Natalce jak bardzo za nim tęskni, jak wspomina czas spędzony z tatą, jak pyta kiedy wyzdrowieje i wróci do nas. Ile mamy sił to walczymy o to by udało się przywrócić Mariuszka do życia i sprawności.

Dlatego prosimy o pomoc. Zawsze radziliśmy sobie sami, a kiedy mogliśmy pomóc innym robiliśmy to bez wahania, a teraz my prosimy o wsparcie bo bez Was nie damy rady !!!

m3

PLN

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...