TATUSIU NIE ODCHODŹ, MAM TYLKO CIEBIE…
Chciałbym, aby wiek w którym obecnie jestem stanowił dokładnie połowę mojego życia. Ani mniej, ani więcej. Dokładnie połowę… Mam na imię Mariusz i mam 45 lat, a od kilku zmagam się z nowotworem jelita grubego, obecnie z przerzutami do płuc. W moim wieku człowiek to pełnia sił i dojrzałości, a ja na przekór wszystkiemu walczę, aby w ogóle pozostać na tym świecie… Aktualnie przechodzę kolejny cykl chemioterapii, której celem jest wyeliminowanie komórek nowotworowych.
Może gdybym był na świecie sam, nie walczyłbym tak zawzięcie o życie. Mam jednak syna, którego wychowuję samodzielnie. Łukasz jest rezolutnym pięciolatkiem, który na co dzień uczęszcza do przedszkola. Chciałbym mieć czas, aby przygotować moje dziecko do życia. Każdego dnia staram się dać mu tyle mądrości, ile mnie udało się posiąść. Obawiam się, że zabraknie mnie zanim Łukasz wkroczy w dorosłe życie. Zostanie wówczas sam na świecie, gdyż jego matka nie jest zainteresowana życiem swojego dziecka. Zostawiła małego Łukasza, wybrała alkohol …
Wiek 5 lat to już dużo dla dziecka, aby rozumieć sytuację. Jak synek pyta „Tatusiu, co będzie…”, to tylko ledwo powstrzymuję łzy, aby ich nie zobaczył i mówię, że będzie dobrze, że jestem i nigdzie się nie wybieram, ale w duchu wiem, że to nie ode mnie zależy… Brakuje środków na moje leczenie, a nowotwór to przeciwnik, z którym do walki nie staje się bez broni…
Wraz z synkiem utrzymujemy się jedynie z alimentów z funduszu alimentacyjnego, zasiłku pielęgnacyjnego, zasiłku rodzinnego oraz zasiłku stałego z Ośrodka Pomocy Społecznej. Nasz łączny miesięczny dochód to kwota 825zł. Liczne wydatki związane z moją chorobą, lekarstwa, odpowiednia dieta, dojazdy do szpitala pochłaniają znaczną część tych pieniędzy. Najtrudniejsze jest jak człowiek musi wybierać czy kupić leki czy jedzenie… Moje życie to ciągły strach o kolejny dzień… Gdybym tylko mógł, podjąłbym pracę, dzięki której własnymi rękoma zarobiłbym na to wszystko. Obecnie jednak mój stan zdrowia jest tak trudny, że jest to nie możliwe. Moją pracą jest codzienna walka z chorobą o każdy kolejny dzień życia….
Dlatego zwracam się do ludzi dobrego serca o środki na zakup lekarstw dla mnie na walkę z nowotworem, abym mógł wygrać tą nierówną bitwę z tym, co zabiera mi ostatnie tchnienie, z tym co jest tak okrutne, że próbuje odebrać synkowi jedyną osobę jego życia. Łukasz ma tylko mnie. Muszę i walczę tylko dla niego… Być przy nim, widzieć jak rośnie, idzie do szkoły, uczy się czytać, poznaje życie to wszystko czego pragnę. Nic więcej. Chciałbym żyć, bo mam dla kogo. Niech temu dobremu dziecku nie zabraknie ojca, skoro już zabrakło przy nim mamy… Tak bardzo chciałbym, aby nie został sam na tym Świecie…
Pomóc Mariuszowi i synkowi Łukaszowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“151 pomoc w leczeniu Mariusza Todys”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Mariusza:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “151 pomoc dla Mariusza Todys”
Mariuszowi i Łukaszkowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem PAYPAL: