LEK MOJĄ JEDYNĄ SZANSĄ ABY ŻYĆ DLA MOICH CÓREK
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Zofia odeszła. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy ją tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu.
Historia Zofii:
Mam na imię Zofia.W maju 2014. Badanie piersi i wynik, który zwalił mnie z nóg. Podejrzenie raka piersi – rozpacz i dramat. Biopsja tylko potwierdziła czarny scenariusz. Po prawej stronie wykryto guza – złośliwy nowotwór piersi. Lekarze nie czekali długo – miałam przecież przed sobą bardzo trudnego przeciwnika. Już w czerwcu zdecydowano się na operację. Usunięto wtedy węzły chłonne po prawej stronie. W sierpniu usunięto całą prawą pierś.
Po operacji zdecydowano się na “czerwoną chemię” – jeden z najsilniejszych rodzajów chemioterapii. Znosiłam to bardzo źle. Z każdą kolejną byłam coraz słabsza. Chemia siała takie spustoszenie w moim organizmie, że paznokcie same oddzielały się od naskórka. W sklepie nie byłam w stanie sięgnąć do portfela. Po czterech cyklach zdecydowano się na zmianę podawanej chemii. Łącznie przeszłam 16 cykli chemioterapii i 25 cykli radioterapii. Zostały wytoczone najcięższe działa, a ja wraz z córkami z całych sił wierzyłyśmy, że to pozwoli wygrać. I tak też było – aż do 2018 roku
W lipcu zaczęłam odczuwać bóle w plecach. Niby to nic wyjątkowego w tym wieku, ale po tym, co przeszłam, trzeba było sprawdzać już każdy niepokojący sygnał. Zostałam skierowana na scyntygrafię, czyli badanie na obecność komórek nowotworowych. Tamtego dnia świat zatrzymał nam się po raz drugi… Przerzuty do kości! Rak wrócił i znów ma nade mną przewagę. Lekarz prowadząca leczenie powiedziała wprost: “W tej sytuacji ostatnia szansa na życie to nierefundowany lek Ibrance”. Wszystko, co miałam wydałam na dotychczasowe leczenie lekiem. Niestety – trzeba je jeszcze kontynuować przez dwa lata.
Miesięczny koszt leczenia to 10 tys. złotych. Bez Państwa życzliwości nie dam sobie rady, a bardzo pragnę żyć dla siebie i córek.
Zofia